Jedyne wytłumaczenie jakie znajduję, to to że młody czymś podpadł. Chodzi o te „interwencje” gdy piłkarze zwalniali Stokowca czy „zarabiam mniej od Jasia”? Tak czy siak, zgadza się. Opcja półrocznego kontraktu bez opcji przedłużenia nie wygląda poważnie. Jedyne na co pozostaje liczyć to to, że wybroni nam parę meczów i pomacha ładnie na pożegnanie.

Byłem przekonany, że godzimy się na błędy Bieszczada, ale stawiamy na niego żeby go wypromować i dobrze sprzedać. Kontrakt ma zdaje się do 2024, więc wydawało się, że zostanie sprzedany po tym sezonie. Zakup Greka odczytuję tak, że Bieszczad zostaje skreślony i projekt niekrótkiego eksperymentu z młodym w bramce zostaje wyrzucony na śmietnik historii lub młody zostaje sprzedany jeszcze zimą.



Ps. Grek za 2 tygodnie kończy trzydziestkę więc polityka 30+ ma się bardzo dobrze. Może za bardzo się czepiam, ale pamietam, że grę często ciągnęli nam dużo młodsi zawodnicy. Do głowy przychodzi mi od razu Micański, Świerczok, czy obaj Pawłowscy. Skąd u nas taki ciąg do zatrudniania piłkarzy którzy szczyt formy mają za sobą i szukają miękkiego lądowania w klubie, w którym mogą się spokojnie piłkarsko zestarzeć?

Następnego dnia po zakupie Brulikowski, Fornalik i Kielan ponownie siadają i rozmawiają. 



Fornalik: No to mamy już trzech wysokich napastników. Widmo spadku już nam nie grozi.



Burlikowski: Jest jeszcze jeszcze jedna kwestia, błaha.



Fornalik: ???



Burlikowski: No chodzi o to kto te piłki będzie do nich dogrywał. 



Fornalik: Jak to kto? Skrzydłowi!



Burlikowski: Nie jestem przekonany. Na lewej rządzi Bohar. On nie dośrodkowuje. Schodzi do środka na strzał.



Fornalik: Nie ma problemu. Będzie go obiegał lewy obrońca i to on będzie dośrodkowywał.



Burlikowski: Nie da rady. Bohar nie pomaga w obronie. Lewy obrońca ma zakaz przekraczania linii środkowej by nie dostać piłki za plecy. 

Alternatywnie proponuję:

Davit Skhirtladze

Bachana Arabuli

Toma Tabatadze



Każdy jest wysokim Gruzinem, w okolicy trzydziestki, bez talentu do zdobywania bramek. Ostatni kontrakt chcą wypelnić grając w piłkę w jednym z krajów Unii Europejskiej, w klubie znanym z zamiłowania do zawodników będących u schyłku kariery, znanym ze sprawnego realizowania przelewów, z pełnym zapleczem medycznym, bez specjalnych ambicji sportowych, bez presji na wyniki, życzliwie patrzących na przedłużające się leczenie, przedłużającym kontrakt mimo braku gry. Lekkie treningi miło widziane.

Przynajmniej w zakresie polityki transferowej jesteśmy konsekwentni:

1. Szukamy zawodnika na pozycję, na którą mamy kolejkę chętnych do gry. 

2. Facet oczywiście nie komunikuje się po polsku, możliwe że po angielsku też nie i będziemy pół roku czekali zanim zacznie się jakoś komunikować z kolegami z zespołu.

3. Zaraz kończy 29 lat i został mu do podpisania ostatni przyzwoity kontrakt, bo zaraz zacznie się zjazd sportowy. 

4. Podpisze zapewnie 3,5-letni kontrakt więc będziemy musi okazję oglądać ten zjazd i ze smutkiem oglądać spadające parametry fizyczne i pot lejący się litrami po 30 minutach meczu.

5. Alternatywnie za pół roku zacznie się leczyć w sanatorium ZL był pół roku przed zakończeniem kontraktu wstać z kozetki i próbować znów grać w celu przedłużenia kontraktu, który oczywiście przedłużymy. 

6. Zatrudniamy zawodnika, który na kolejne 2-3 lata zablokuje miejsce w składzie na pozycji, na której gra taki Sławiński.

7. Nie muszę dodawać że jest niezweryfikowany na poziomie ekstraklasy, więc w zasadzie po raz kolejny kupujemy kota w worku. 

8. Z racji wieku jest oczywiście niesprzedawalny, więc z zainwestowanych pieniędzy nie wróci do nas ani złotówka.



Old Boys ZL wita w klubie! Życzę dużych przelewów i owocnej rehabilitacji.

Co nie zmienia faktu, że choćby dla zachowania pozorów i szacunku dla kibiców, do organów spółki nie trafiają ludzie znający się na piłce lub mający jakikolwiek sentyment do klubu. Wyglada na to że w tym wypadku celem układanki kadrowej jest wyciągnięcie pieniędzy ze spółki i napompowanie kont kumpli ze stolicy. A skoro tak to nie dziwmy się, że w klubie brakuje kompetencji w wielu obszarach skoro w zarządzie i RN są pocztowcy, drogowcy i wodociągowcy.

Mam nadzieję, że nie próbujesz usprawiedliwiać obecnych nierobów. Ja pamietam okresy, gdy klub radził sobie dużo lepiej. Bez byłych pocztowców ze stolicy.

Nie dziwi mnie, że takie rzeczy przechodzą przy transferach z wodociągów do energetyki i z ciepłowni na pocztę, bo generalnie mamy raczej w pompie kto tam udaje że czymś zarządza. Trudno mi jednak przejść do porządku dziennego nad tym że w dzisiejszych czasach tak łatwo przychodzi nam akceptowanie że do klubu przychodzi kolejny potencjalny bumelant. Może jestem po prostu za stary bo pamietam czasy gdy w RN byli ludzie z Lubina i okolic, którym ZL było po prostu bliskie. To zwyczajnie przygnębiające że Lubinianie dali się tak łatwo wypchnąć z klubu przez warszawskich aparatczyków. Ale tak jak pisałem wyżej. Pamietam inne czasy. Młodsi kibice już się po prostu do tego przyzwyczaili.

Niemożliwe! Z takim sześciopakiem?

Już naprawił TVP, Pocztę Polską i KGHM. Teraz rozwinie polską piłkę, no przecież właśnie tym się zajmują przyjaciele królika przelatujący przez zarządy i rady nadzorcze kolejnych państwowych spółek. No bo przecież nie po to by nachapać się prezesowskich apanaży i odpraw. Kompetencje dziennikarza-przywódcy (naprawdę są takie studia???) szybko zostaną zweryfikowane, po czym wyląduje w radomskich wodociągach. Kolejny talent na miarę Chłopika. Naprawdę nie było kandydatów w samym Lubinie którym zależy na klubie tylko trzeba uposażać warszawskich urzędników?