Michał Trela: Cracovia potrzebowała kogoś ze świeżym spojrzeniem

- Cracovia na pewno potrzebowała kogoś, kto wejdzie do struktur ze świeżym spojrzeniem - mówi Michał Trela. Z dziennikarzem CANAL+ Sport porozmawialiśmy o zawirowaniach, które miały w ostatnim czasie przy Kałuży. O niepewności, co do przyszłości klubu, którą mogli odczuć sympatycy „Pasów” po śmierci profesora Janusza Filipiaka, zatrudnieniu prezesa Mateusza Dróżdża oraz kwestiach sportowych, takich jak transfery. Zapraszamy.

Dużo działo się w ostatnim czasie w Cracovii. Śmierć profesora Janusza Filipiaka mogła zasiać w głowach kibiców ziarno niepewności, dotyczące tego, co stanie się dalej z klubem. Początkowo obowiązki prezesa „Pasów” przejęła Elżbieta Filipiak, a już w styczniu na tym stanowisku zatrudniono byłego sternika Zagłębia Lubin i Widzewa Łódź, Mateusza Dróżdża. Ruch ten spotkał się z sporym entuzjazmem ze strony środowiska kibiców Cracovii.

- Też odnoszę takie wrażenie. Cracovia na pewno potrzebowała kogoś, kto wejdzie do struktur ze świeżym spojrzeniem. Niejednokrotnie jeszcze profesor Filipiak był adresatem próśb ze strony kibiców, aby klubem pozwolono zarządzać komuś, kto nie jest pośrednio lub bezpośrednio związany z Comarchem. Z tego wynika ten entuzjazm, który pojawił się wśród fanów „Pasów”. Wspomniałeś też o niepewności, która pojawiła się po śmierci profesora Filipiaka. Faktycznie, nie było na tamten czas wiadomo, jakie Comarch będzie miał zamiary w stosunku do klubu. Zatrudnienie prezesa Mateusza Dróżdża i jego pierwsze działania sprawiają, że kibice czują się trochę uspokojeni.

Nowe porządki w klubie rozpoczęły się niemal od razu. Z posadą dyrektora sportowego pożegnał się Stefan Majewski, który był najbliższym współpracownikiem profesora Filipiaka. Rzadko kiedy zdarza się, żeby kluby przeprowadzały takie zmiany podczas okna transferowego.

- To prawda, ale trzeba przy tym nadmienić, że Stefan Majewski był trochę innego rodzaju dyrektorem sportowym. To niekoniecznie była osoba, która pociągała za wszystkie sznurki, jeżeli chodzi o transfery i decyzje sportowe podejmowane w klubie. Stefan Majewski był bardziej twarzą działu sportowego, jego liderem, natomiast bieżące działania były podejmowane przez sztab ludzi. Nie spodziewam się paraliżu w Cracovii, jeżeli chodzi o dokończenie tego okienka transferowego. Dla mnie ta decyzja o rozstaniu ze Stefanem Majewskim jest dowodem na to, że dość silną pozycję na starcie swojej pracy ma prezes Dróżdż.

Pytam także w kontekście pionu sportowego Cracovii. Nie jest tajemnicą, że klubowa organizacja nie stała pod niektórymi względami na najwyższym poziomie. Pamiętam, że gdy rozmawialiśmy ostatnim razem, wypowiadałeś się chociażby na temat wąskiego sztabu szkoleniowego trenera Jacka Zielińskiego. Cracovia do tej pory nie posiada też rozwiniętej sieci skautingowej.

- Rzeczywiście, w ostatnim czasie w klubie oszczędzano na wszystkich szczeblach. Niedawno Elżbieta Filipiak oraz prezes Mateusz Dróżdż mówili o potrzebie odbudowy struktur. Sztab trenerski był jednym z najwęższych, o ile nie najwęższym, w lidze. Aktualnie włodarze klubu sporo uwagi poświęcają potrzebie poprawy tego, jak funkcjonuje klub. To daje pewien optymizm środowisku kibiców „Pasów”, że klub będzie szedł w stronę większej profesjonalizacji.

Jesień 2023 roku była w wykonaniu Cracovii rozczarowująca. Czarne chmury zawisły wówczas nad trenerem Zielińskim. Były nawet plotki związane z tym, że Janusz Niedźwiedź może zostać nowym szkoleniowcem krakowskiego klubu. Ostatecznie Jacek Zieliński, pomimo rozczarowujących wyników, zachował posadę.

- Według moich informacji ta sprawa była trochę rozdmuchana medialnie. Sytuacja, w jakiej znalazł się klub ze względu na poważne problemy zdrowotne, a następnie śmierć Janusza Filipiaka, sprawiła, że w klubie zajmowano się w pierwszej kolejności nieco innymi kwestiami. Oczywiście, gdyby doszło do jakiejś totalnej katastrofy sportowej, to pewnie ktoś by zareagował. Priorytetem było jednak znalezienie kompetentnej osoby do zarządzania klubem. Jacek Zieliński w najbliższych miesiącach będzie miał sposobność, aby przekonać prezesa Dróżdża, że warto kontynuować ten projekt w obecnej konfiguracji. Myślę, że trener Zieliński przeprowadzał klub przez poprzednie pół roku przez dość trudny moment. Najgorsze, co mogłoby się „Pasom” na domiar złego przydarzyć, to spadek sportowy. Oczywiście, że Cracovia punktowała poniżej oczekiwań, ale składa się na to kilka czynników. Niekoniecznie wina leży wyłącznie po stronie Jacka Zielińskiego.

Do tej pory trzech zawodników dołączyło do ekipy „Pasów”. Patryk Sokołowski, Enneo Bitri oraz Mikkel Maigaard mogą być ważnymi wzmocnieniami w kontekście wąskiej kadry Cracovii. Myślę jednak, że lepszego startu niż 6:0 przed własną publicznością nie można było sobie wymarzyć.

- Problem Cracovii przez całą poprzednią rundę był taki, że kadra była ekstremalnie wąska. Trener nie miał możliwości manewru, kiedy ktoś wypadał z powodu urazu, za kartki albo po prostu mecz się nie układał. Najbardziej emblematyczny pod tym względem był chyba wygrany przez „Pasy” 2:0 mecz z Legią Warszawa, w którym trener Zieliński nie pokusił się o żadną zmianę. W meczu z Radomiakiem na przykład, spoglądając choćby na środek pola, od pierwszej minuty na murawę wybiegli Patryk Sokołowski i Karol Knap, a zmienili ich Jani Atanasov oraz Takuto Oshima. Ten wachlarz możliwości się teraz trochę zwiększył. Przeciwko Zagłębiu nie zagrają z powodu nadmiaru żółtych kartek Virgil Ghita oraz Andreas Skovgaard. Kontuzjowani są David Jablonsky, Kamil Glik oraz Jakub Jugas, więc w przypadku braku Enneo Bitriego, mógłby pojawić się problem, jak w ogóle zestawić wyjściowy skład. Wydaje mi się, że minione sześć miesięcy to był najtrudniejszy czas Jacka Zielińskiego w Cracovii, licząc jego dwa pobyty, a może i jedno z jego największych wyzwań w całej trenerskiej karierze.