⛔ Minusy ⛔
⛔
Pomysł na mecz? A po co to komu? A dlaczego? Dariusz Żuraw nie miał zbyt dużo czasu na przygotowanie zespołu, to prawda, ale zastanówmy się przez chwilę, jak chcieliśmy zagrać ten mecz. Nie wyszliśmy ani w niskim, ani w wysokim pressingu. Wisłą przewyższała nas kulturą gry, znacznie lepiej operowała piłką, mimo że w końcówce krakowianie spuścili nieco z tonu. Parę razy w ofensywie podłączył się Bartolewski, nieśmiało próbował Szysz, uderzał Starzyński. Wszystkie te próby były jednak chaotyczne, nieudane. Najbliższy mecz już w piątek i mamy nadzieję, że wtedy ujrzymy jakąś koncepcje w grze lubinian.
⛔
Mateusz Bartolewski to nie poziom ekstraklasowy. Wiemy, że Polak ma swoich zwolenników, natomiast ten mecz dał odpwieedź na pytanie, dlaczego nie grał częściej w zeszłym sezonie. Śmiesznie momentami wyglądało, gdy raz po raz ogrywał go Yaw Yeboah. Widząc braki w defensywie Bartolewskiego, nie ma się co dziwić, że Ghańczyk często starał się wchodzić w pojedynki z naszym defensorem. I cóż z dwojga złego na Górnika Łęczna wyjść powinien chyba jednak Sasa Balić, który pomimo swoich mankamentów, prezentuje jednak poziom wyższy od 23-latka.
⛔
Nie za przestrzelonego karnego, a za brak odpowiedzialności za grę Miedziowych. Totalnie wyłączony z gry był Starzyński, nie tego oczekujemy o zawodnika o tej jakości, a przede wszystkim od kapitana. Mamy wrażenie, że zablokował się po spudłowaniu z jedenastu metrów. Liczymy, że ten mecz będzie zimnym prysznicem dla doświadczonego ofensywnego pomocnika, od którego oczekujemy wzięcia na swoje barki gry Zagłębia.
⛔
Lorenco Simić się nie zmienił. Wciąż popełnia te same błędy, dalej stwarza zagrożenie przy stałych fragmentach gry. Słowem to wciąż ten sam piłkarz. Przy drugiej bramce mógł zachować się znacznie lepiej. Owszem zawinili też inni gracze m.in.: Bartolewski, który dał się banalnie ograć, natomiast Chorwat powinien był zachować się lepiej – był w przypadku odpowiedniej reakcji byłby w stanie uprzedzić Jana Klimenta.
⛔
Napastnik potrzebny od zaraz… Kompletnie niewidoczny był wczoraj Karol Podliński. W zeszłym sezonie jego licznik stanął na dwóch golach. Naiwnym będzie łudzić się, że w tym sezonie zagwarantuje on nam wystarczającą liczbę bramek, a przecież głównie z tego powinniśmy rozliczać atakującego. Nie z legendarnej już w Ekstraklasie gry tyłem do bramki, a właśnie ze strzelanych goli…
A Wy co sądzicie o grze Zagłębia w meczu z Wisłą Kraków? Podzielcie się swoimi spostrzeżeniami w komentarzach!