Przed meczem sporo mówiło się o dwóch kwestiach – 1000 meczu „Miedziowych” na najwyższym poziomie w Polsce oraz odejściu Damjana Bohara do NK Osijek. Obie te kwestie zostały odnotowane przed spotkaniem. Oprócz akcentów przygotowanych przez klub z okazji jubileuszu, pamiątkową paterę Martinowi Seveli przed meczem podarował Michał Probierz. Damjan Bohar z kolei otrzymał od prezesa Artura Jankowskiego pamiątkowy obraz.
Gratulacje @ZaglebieLubin z okazji 1000. meczu w Ekstraklasie ???? Szczególnie w kolejnych niech się Wam wiedzie ???? pic.twitter.com/jOgqSAfELI
— CRACOVIA ???? (@MKSCracoviaSSA) September 20, 2020
Dziękujemy @DamjanBohar ????????
— mkszaglebie.pl ⚒ (@mkszaglebiepl) September 20, 2020
I oby dzisiaj się niosło słynne "WIELKIE WIELKIE WIELKIE!!!!"#ZAGCRA pic.twitter.com/VGuY0flxAn
Pierwszą połowę rozpoczęliśmy dużo lepiej niż w poprzednich trzech meczach. W spotkaniu z Cracovią piłka od samego początku nam nie przeszkadzała i ze sporą cierpliwością i jakością staraliśmy się budować ataki. Mimo, że nie przekładało się to na bardzo duże zagrożenie pod bramką „Pasów”, to lubinianie w końcu nie byli z piłką irytujący. Ponadto warto pochwalić Lorenco Simicia i Lubomira Guldana za przerzuty. Kilka się nie udało, ale kilkukrotnie przeniesienie ciężaru gry lub uruchomienie skrzydłowego stało na wysokim poziomie.
Groźnych sytuacji tak naprawdę w pierwszych 45 minutach nie było. Kilkukrotnie próbował Zivec, ale po jego próbach piłka ani razu nie zatrzepotała w siatce. Najlepsze okazje dla Cracovii w pierwszej połowie to strzał z rzutu wolnego Marocsa Alvareza oraz główka po rzucie rożnym Dawida Szymonowicza. Obie próby zostały pewnie wybronione przez Dominika Hładuna.
Druga część meczu rozpoczęła się dla nas bardzo źle – podobnie, jak miało to miejsce w pojedynku z Rakowem Częstochowa. Już w 48. minucie meczu Cracovia objęła prowadzenie. W polu karnym ładnie zastawił się Marcos Alvarez, który wygrał pojedynek z Łukaszem Porębą, następnie dograł wzdłuż bramki, gdzie odnalazł się niepilnowany Rivaldo Jr. Syn legendy reprezentacji Brazylii nie miał najmniejszych problemów ze skierowaniem piłki głową do siatki. Niestety w tej sytuacji dużo lepiej mogli zachować się obrońcy – Lorenco Simić i Kacper Chodyna.
„Miedziowi” nie podłamali się jednak i starali się dość szybko odpowiedzieć, ale dwie próby Damjana Bohara były niecelne.
Gola na 1:1 zdobyliśmy jednak w 68. minucie meczu. Rzut rożny wykonał Filip Starzyński, a piłkę głową do siatki skierował Lorenco Simić, dla którego było to pierwsze trafienie w miedziano-biało-zielonych barwach.
W końcówce swoje sytuacje mieli jeszcze ponownie Lorenco Simić oraz Samuel Mraz, a także wprowadzony Filip Piszczek, jednak do końca wynik nie uległ już zmianie i mecz zakończył się remisem 1:1. Z perspektywy wydarzeń boiskowych należy uznać, że był to rezultat sprawiedliwy.