Cheikhou Dieng może występować zarówno na skrzydle, jak i w ataku. I to właśnie na szpicy występował w Wolfsbergu. Było to jednak podyktowane sposobem gry zespołu, który nie przewidywał klasycznych skrzydłowych - mówi nam Dawid Eder zapytany o uniwersalność Senegalczyka.
Liczby Dienga w bieżącym sezonie nie powalają z nóg. W większości meczów wchodził on na boisko z ławki. Jakie są zalety Cheikhou? - Senegalczyk świetnie odnajduje się w grze z kontry. Szybkość predysponuje go do tego. Całkiem nieźle odnajduje się także w grze jeden na jeden. Niestety, Dieng nie notuje jednak zbyt dużej liczby goli i asyst. Chociażby w bieżącym sezonie 28-latek ma na swoim koncie cztery bramki i jedną asystę we wszystkich rozgrywkach.
Jak można się domyślić problemem Dienga była duża rywalizacja, której nie wygrywał. - WAC oprócz Dienga posiada w swoim składzie jeszcze trzech napastników. Notowanie Senegalczyka nie były najwyższe. Spośród wszystkich siedemnastu spotkań ligowych, zaledwie raz przebywał on na murawie przez pełne 90 minut. To mu nie wystarczało, dlatego zdecydował się na zmianę otoczenia - takie powody odejścia z WAC wymienia austriacki dziennikarz.
Rywalizacja na skrzydłach i w ataku Zagłębia Lubin nie jest największa. W bieżącym sezonie abonament na granie mają Patryk Szysz i Erik Daniel. Kto wie, być może przyjście Senegalczyka wywoła zmiany. - Moim zdaniem Dieng nie powinien mieć większych problemów, by z adaptacją do Ekstraklasy. Miał on swoje momenty podczas występów w WAC. Jak choćby ten, kiedy notował asystę w meczu przeciwko Feyenoordowi w fazie grupowej Ligi Europy. Myślę, że trener będzie mogł na nim polegać. Cheikhou to spokojny i skupiony na piłce gość - kończy swoją wypowiedź dziennikarz zajmujący się WAC, David Eder.