Leszek Ojrzyński (trener Zagłębia Lubin)
- Gratulacje dla gospodarzy, bo wiemy jak ten mecz się zakończył. Jesteśmy niezadowoleni, bo byliśmy lepszą drużyną, ale nie uniknęliśmy błędów. Z tego co słyszę, to należał nam się rzut karny, jednak nie widziałem tego dokładnie. Noga Aleksa Ławniczaka została przygnieciona przez zawodnika gospodarzy. Jesteśmy jednak sami sobie winni, chociaż z drugiej strony jest to gra błędów. One nam się przytrafiły. Byliśmy nieskuteczni, ale walczyliśmy na trudnym terenie. Nie doprowadziliśmy do karnych, mieliśmy dodatkowe 30 minut dogrywki, po której wracamy z głowami w dół. Marzyliśmy o pucharze i dłuższej przygodzie, ale tak się nie stało. Została nam już tylko liga.
- Co do Rafała Gikiewicza – każdy widział, że to był tzw. wielbłąd, który czasem zdarza się nawet najlepszym. Dźwigał dziś na barkach duży ciężar, bo przecież niedawno był bramkarzem Widzewa. Przyszedł do nas, by pomóc, i szkoda, że tak to się potoczyło, ale to doświadczony zawodnik i sobie poradzi. Trudniej byłoby jakiemuś młodemu chłopakowi. My musimy go wspierać.
