Leszek Ojrzyński (trener Zagłębia Lubin)
- Niestety nie jesteśmy zadowoleni z tego występu. Jesteśmy źli na siebie, ale też na decyzje sędziów. Od dzisiejszego dnia będę kazał zawodnikom się depilować, bo piłka idzie po włosach i jest podyktowany rzut karny na 1:1. Według mnie piłka nie zmieniła kierunku, nie szła też w bramkę. Druga sytuacja podobnie – błędna decyzja arbitra, bo faulu nie było, a sędzia od razu pochopnie pokazał na wapno. Potem się z tej decyzji wycofał – nasz zawodnik został ukarany drugą żółtą kartką i graliśmy w dziesięciu, choć faulu nie było. Później jednak okazało się, że przewinienie było, bo gwizdek zabrzmiał i nie można było tego odwołać. Niestety byliśmy pokrzywdzeni tą decyzją, bo przepisy są takie, że nie można było też kartki odwołać. Oglądałem to kilkanaście razy i jestem przekonany, że żadnego faulu nie było. Nie zdobyliśmy trzech punktów, a po to tutaj przyjechaliśmy. Końcówka była nerwowa, bo graliśmy w dziesięciu, podwyższaliśmy skład i dużo energii też zostawiliśmy. Pretensje mamy również do siebie, bo w pierwszej połowie mieliśmy dobre okazje, a schodziliśmy do szatni przy wyniku 0:0. Trochę za bardzo się cofnęliśmy się przy prowadzeniu i prowokowaliśmy pewne rzeczy, tak jak ten strzał właśnie i to zagranie ręką, gdzie pięć minut VAR się zastanawiał czy była, czy nie była. Przyglądałem się przedramieniu Michała Nalepy i rzeczywiście ma zarost solidny – trzeba będzie go zgolić.
