Wszyscy kibice Zagłębia Lubin oczekiwali, że „Miedziowi” na spotkanie z Koroną Kielce wyjdą naładowani pozytywną energią i pojedynek rozpoczną tak, jak w meczu z Lechem – eliminując błędy z soboty. Tymczasem zawodnicy Martina Ševeli w pierwszej połowie nie stworzyli sobie zbyt wielu sytuacji i obiektywnie patrząc, byli drużyną gorszą od Korony, która broni się przed spadkiem.
Korona Kielce mogła wyjść na prowadzenie już w 2. minucie meczu. Groźnie z dystansu uderzał Petteri Forsell, ale jego uderzenie na bok sparował Dominik Hładun. Chwilę później, po dośrodkowaniu, główką uderzał Grzegorz Szymusik, ale futbolówka ominęła słupek bramki Zagłębia o około pół metra. Dobra akcja „Miedziowych” miała miejsce dopiero w 22. minucie. Akcję wyprowadził Alan Czerwiński, po dobiegnięciu do bocznej linii dośrodkował w pole karne do niepilnowanego Bartosza Białka, ale młodzieżowiec w dogodnej sytuacji nie trafił czysto w piłkę, przez co nie wykorzystał sytuacji.
W 33. minucie spotkania Korona Kielce objęła prowadzenie. Po dośrodkowaniu w pole karne i wybiciu przez Zagłębie, piłkę przejął Jacek Kiełb, zagrał głową do Marcina Cebuli, który przejął piłkę w kierunku bramki, a następnie jego nieczysty strzał wturlał się do bramki. Do przerwy nie działo się już nic godnego uwagi i oba zespoły schodziły na przerwę przy wyniku 0:1.
W 51. minucie Korona Kielce przeprowadziła kontratak. Sam na sam z Dominikiem Hładunem wyszedł Lioi, który był faulowany przed polem karnym przez Lubomira Guldana. Naszemu kapitanowi upiekło się, bowiem wielu ekspertów twierdzi, że sędzia Zbigniew Dobrynin powinien pokazać Słowakowi czerwoną kartkę. Po tej sytuacji z rzutu wolnego potężnie uderzył Forsell, ale piłka odbiła się od słupka i opuściła boisko – mieliśmy w tej sytuacji wiele szczęścia.
Grać zaczęliśmy dopiero po 60. minucie pojedynku. W jednej z sytuacji Saša Živec otrzymał doskonałe podanie od Filipa Starzyńskiego, ale w sytuacji sam na sam przegrał pojedynek z Markiem Koziołem. To powinien być gol...
W 77. minucie meczu jeden z graczy Korony Kielce zagrał piłkę ręką w polu karnym, dlatego sędzia Dobrynin nie wahał się, aby wskazać na wapno. Jedenastkę pewnie wykorzystał Damjan Bohar, dla którego było to piętnaste trafienie w sezonie.
Korona Kielce starała się szybko odpowiedzieć. W 83. minucie spotkania ładnie uderzył Kiełb, ale piłkę przed siebie odbił Hładun, a sytuację wyjaśnił po chwili Czerwiński.
W doliczonym czasie gry Zagłębie Lubin miało dwie dogodne sytuacje. Pierwsza była po fantastycznym podaniu Alana Czerwińskiego, po którym oko w oko z Koziołem stanął Saša Balić. Niestety Czarnogórzec nieczysto trafił w piłkę. Minutę później indywidualną akcję przeprowadził Bohar, dośrodkował na piąty metr, instynktownie z pierwszej piłki uderzył Bartosz Białek, ale piłka po jego strzale odbiła się tylko od poprzeczki.
Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 1:1. Z większości meczu znacznie więcej miała Korona, jednak końcówka należała do „Miedziowych”. Niestety niespełna pół godziny niezłej gry, to za mało by zwyciężyć nawet z drużyną bijącą się o utrzymanie w lidze.
Remisem Zagłębie niemalże pogrzebało swoje szanse na grę w górnej ósemce ligi. Aby do niej wejść Zagłębie musiałoby wygrać w niedzielę z Rakowem Częstochowa, a Jagiellonia Białystok musiałaby przegrać swoje ostatnie dwa mecze. Jest to co prawda możliwe, ale raczej mało prawdopodobne…
Ewentualna gra w dolnej ósemce PKO Ekstraklasy, czyli zajęcie na koniec sezonu maksimum 9. miejsca, będzie oznaczała, że jest to najgorszy sezon Zagłębia od czterech lat.