Chyba nikt nie spodziewał się, że kryzys Legii Warszawa potrwa aż tak długo. Sytuacja mistrza Polski jest trudna i zdaje się, że bieżący sezon jest już nie do odratowania. Widzisz jeszcze jakieś światełko w tunelu?
- Pytanie, co znaczy „nie do uratowania”. Z obecnej perspektywy Legii, czyli ostatniego miejsca w tabeli patrzyłbym bardziej na przyszłe lata, niż na ten sezon. Jeśli Dariusz Mioduski diametralnie nie zmieni sposobu zarządzania drużyną, to następne sezony też będą rozczarowaniem. Choć nie takim jak ten. Bardziej mam na myśli - brak pozycji faworyta do mistrzostwa przed sezonem. Musi zmienić współpracowników, patrząc szerzej, niż na samego trenera. W tym sezonie należy zająć miejsce takie… żeby wstyd był jak najmniejszy i powalczyć o Puchar Polski.
Finał eksperymentu pod tytułem Legia Warszawa Marka Gołębiewskiego znali chyba wszyscy poza Dariuszem Mioduskim. Efekt jest taki, że Legia budzi się z ręką w nocniku. Zwykle partactwo, czy efekt szeregu nieprzemyślanych decyzji?
- Legia mogła zwolnić Czesława Michniewicza, gdyby miała rozsądnego i dogadanego kandydata na trenera. Tymczasem okazało się, że sielanka trwa i nie ma pomysłu poza Markiem Papszunem. Ale jego temat rozegrano z Rakowem tragicznie, bo bez rozmów z tymże właśnie Rakowem. Marek Gołębiewski został wrzucony na głęboką wodę, ale nawet nie słoną, że można się jakoś na niej utrzymać. Skoro nie było lepszej opcji, trzeba było zostawić Michniewicza chociaż do zimy. Byłoby z tego pewnie chociaż więcej pieniędzy w budżecie, bo Legia mogłaby zapunktować w pucharach.
W mediach sporo mówiło się o tym, że warszawski zespół objąć może Leszek Ojrzyński. W poniedziałek jak grom z jasnego nieba gruchnęła jednak informacja o powrocie Aleksandara Vukovicia. To kolejna zaskakująca decyzja Dariusza Mioduskiego…
- Zaskakująca i dla niego dość oczywista, bo temu trenerowi płaci. Myślę, że nie byłoby żadnych szans na powrót Vukovicia, gdyby nie kwestia, że ma nadal ważną umowę. A uważam, że to facet, który ma duże szanse na poradzenie sobie z tą sytuacją. Z dostępnych do końca sezonu to tylko on lub Leszek Ojrzyński.
Pamiętamy słowne potyczki na linii Mioduski - Vuković. Ponowna praca w Legii raczej nie ociepli stosunków pomiędzy obydwoma Panami. Jaki impuls może wnieść, powracający na ławkę trenerską stołecznego zespołu Serb?
- Vuković dużo widzi jako trener i człowiek. Nie wrócił być podwładnym Mioduskiego czy Kucharskiego, tylko ma zamiar poukładać drużynę. Jego werwa, wiara, charakter w takim momencie mogą tylko pomóc. Myślę, że posprząta on bałagan.
Legia pod okiem Serba odbędzie zaledwie jeden trening. Czy Twoim zdaniem jeden trening może zmienić jakkolwiek oblicze tego zespołu?
- Trening absolutnie nie. Ale rozmowy już tak. Tutaj trzeba zarazić drużynę ponowną chęcią do gry i walki. Czy Vukoviciowi uda się to przed meczem z Zagłębiem? Myślę, że fundament zbudował już podczas pierwszej, długiej rozmowy z piłkarzami. Ale nie wiem, czy będzie to widać od razu na murawie.
Czy Twoim zdaniem Legia może spaść? Widmo spadku coraz poważniej zagląda jednak w Warszawie w oczy.
- Uważam, że nie, choć nie zdziwię się, jak utrzymanie matematycznie zapewni sobie dopiero w końcówce sezonu. Legia to tak duży i jednak w skali Polski tak dobry klub, że nie widzę możliwości na spadek.
W ostatnim czasie na warszawski zespół wylewane są jedynie wiadra pomyj. Mimo wszystko mecze przy Łazienkowskiej nigdy nie są łatwe. W którym aspekcie „Miedziowi” będą musieli szczególnie mieć się na baczności?
- Zagłębie musi uważać na Josue, jeśli chodzi o indywidualności. A co do całej drużyny… Legia może mieć momenty, w których uwierzy w siebie. Zagra dwie, trzy fajne akcje i zacznie atakować. To na pewno będzie wymagało koncentracji ze strony piłkarzy Miedziowych.
Gdzie Twoim zdaniem możemy doszukiwać się pięty, a raczej pięt achillesowych legionistów?
- Problemem jest obrona, bo tam każdy już popełniał błędy w tym sezonie. Pytanie, czy z Zagłębiem zagra Artur Boruc, który nie trenował podczas pierwszych zajęć Vukovicia. Jeśli nie zagra, to minusem będzie także pozycja bramkarza. No i jednak przód, bez Luquinhasa i Emreliego pole manewru będzie znacznie mniejsze.
Jakiego meczu spodziewasz się w się w środę? Co by nie mówić to spotkanie będzie miało istotny wpływ na układ tabeli przed przerwą zimową.
- Spodziewam się, że Zagłębie wie, do jakiej drużyny przyjeżdża. Czyli takiej z problemami, rozbitej od środka. Jeśli zagra z takim przekonaniem, to może liczyć na 3 punkty. Natomiast jestem przekonany, że Legia zagra bardziej walecznie niż w ostatnich meczach za trenera Gołębiewskiego.
