Odchodziłeś z Zagłębia do Lechii, czując, że potrzebujesz nowego impulsu?
- Zagłębie było dopiero moim drugim klubem w ekstraklasie po Górniku Zabrze, do którego przychodziłem jako osiemnastolatek. Po trzech sezonach uznałem, że to moment aby spróbować swoich sił w jeszcze innym zespole.
A teraz dlaczego właściwie zdecydowałeś się opuścić Lechię?
- Nie byłem do końca zadowolony z roli jaką odgrywałem. Grałem w kratkę na różnych pozycjach.
Rozmawiałeś z Piotrem Stokowcem przed decyzją o powrocie do Zagłębia?
- Rozmawialiśmy. Znam warsztat trenera Stokowca oraz całego sztabu szkoleniowego i wiem, że ten wybór Zagłębia jest w stanie zapewnić rozwój sportowy drużyny, więc na pewno miało to wpływ na moją decyzję.
W mediach pojawiła się informacje, że odbyłeś spotkanie z prezesem Lechii i trenerem Tomaszem Kaczmarkiem, podczas którego zostałeś poinformowany, że możesz odejść. To prawda?
- Nie będę wchodził w szczegóły, ale skończyło się na tym, że jeśli ustalę warunki kontraktu z Zagłębiem, to transfer będzie możliwy do przeprowadzenia.
Przechodząc na nieco pozytywniejsze tony - Twoje najlepsze wspomnienie w Zagłębiu to…
- Całościowo oceniam swój poprzedni pobyt w Zagłębiu i mam tylko pozytywne wspomnienia. Przez całe trzy lata byłem zawodnikiem podstawowej jedenastki, rozegrałem prawie 100 meczów, trafiłem także na listę zawodników branych pod uwagę pod kątem powołania do reprezentacji.
Grając w Lechii, miałeś okazję także zagrać przeciwko „Miedziowym”. Serce zabiło troszkę mocniej?
- Oczywiście. Szczególnie wtedy, gdy po raz pierwszy graliśmy ze sobą w Lubinie.
Na jesień grałeś, ale nie można powiedzieć, że byłeś podstawowym wyborem Tomasza Kaczmarka.
- Trener postawił na innych zawodników, którzy być może bardziej pasowali do preferowanego stylu gry. Tych meczów liczbowo się trochę nazbierało, ale nie można powiedzieć, że byłem podstawowym zawodnikiem.
Jakie cele stawiasz przed sobą na rundę jesienną? Miejsce w wyjściowej jedenastce masz raczej pewne.
- Chciałbym zostać silnym punktem defensywy. Zaliczyć dobry, równy sezon. Mam też swoje cele jeśli chodzi o grę w ataku, strzelenie co najmniej dwóch bramek na pewno jest w moim zasięgu.
Oprócz Ciebie przyszedł także Aleks Ławniczak. Sporo narzekamy na blok defensywny Zagłębia, ale zdaje się, że na wiosnę personalia kompletnie ulegną zmianie. Prawdę mówiąc, gorzej niż jesienią być już nie może…
- Aleks w swoim poprzednim klubie udowodnił, że jest dobrym obrońcą, który na pewno będzie wartością dodaną dla naszej defensywy. Ciężko mi mówić jakie będą personalia, ale mam nadzieję, że nasza obrona będzie stała na solidnych fundamentach.
To, co widać gołym okiem to brak liderów. Zresztą otwarcie na ten temat wypowiadał się trener Stokowiec. Zobaczymy wreszcie ogień w oczach piłkarzy Zagłębia?
- Myślę, że tak. Trzeba nauczyć się go wyzwalać. Mamy piłkarzy już ogranych na boiskach Ekstraklasy, musimy wiedzieć, że to do nas należy, aby wziąć dowodzenie na siebie. Jest też dużo młodzieży, w której drzemie duży potencjał, a która też jest potrzebna aby ten ogień wzniecać.
Patrząc obiektywnie na obecną sytuację - które miejsce na koniec sezonu by cię usatysfakcjonowało?
- Śledziłem losy Zagłębia i moje wnioski są zbieżne z opinią większości. Dużym problemem była gra zespołu w defensywie. Nie chciałbym wskazywać na konkretne miejsce w tabeli. Patrząc realnie na ten sezon, to na pewno musimy grać tak, by nie martwić się o utrzymanie. Chcemy dać Kibicom, którzy przyjdą na Stadion wiele radości i mam nadzieję, że te nasze założone cele zrealizujemy.