Przed niedzielnym starciem Zagłębia Lubin z Piastem Gliwice porozmawialiśmy z Kristopherem Vidą. Węgierskiego pomocnika gliwiczan zapytaliśmy między innymi o poprzednie mecze „Piastunek” w tym sezonie, wpływ Waldemara Fornalika na grę zespołu czy holenderską myśl szkoleniową, której Kris doświadczył za młodu. Zapraszamy do lektury!

Większość dotychczas zdobytych punktów zgarnęliście w starciach z niżej notowanymi rywalami…

- Każdy mecz jest kompletnie inną historią. Ale tak jak powiedziałeś dotychczas wygrywaliśmy w meczach, w których byliśmy stawiani w roli faworyta. W starciu z Wisłą Płock popełnialiśmy błędy, które nie powinny się nam zdarzyć, natomiast byliśmy na tyle silni mentalnie, że koniec końców przechyliliśmy szalę zwycięstwa na naszą korzyść. Spotkanie z Pogonią to bardzo nieszczęśliwie stracona bramka, która jak się później okazało zaważyła o wygranej „Portowców”. Wszak, gdyby jeden z naszych obrońców nie dotknął piłki, nie wpadłaby ona do siatki. Ze Śląskiem zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki, ale niestety znów się nie udało. Uważam, że równie dobrze moglibyśmy nie mieć na swoim koncie żadnej porażki, gdyby tylko łut szczęścia w kluczowych momentach nam dopisał. W żadnym z tych spotkań nie odstawaliśmy bowiem od rywala.

Mimo tych dwóch porażek z Pogonią i Rakowem, zaczęliście sezon całkiem udanie, zwłaszcza zważając na zeszłą kampanię i ówczesny, tragiczny wręcz początek…

- Wystartowaliśmy znacznie lepiej niż miało to miejsce rok temu. Aktualnie zajmujemy lokatę, na której zakończyliśmy zeszły sezon, zatem uważam, że jesteśmy na dobrej pozycji startowej, by w dłuższej perspektywie liczyć się w walce o najwyższe cele. Jeżeli będziemy skupiać się na tym, by wygrywać każde kolejne spotkanie, to będzie nas to nakręcało, ale z całą pewnością musimy mierzyć jak najwyżej się da.

Zagłębie wzoruje swoją akademię na modelu holenderskim. Ty jako młody chłopak wyjechałeś do Twente. Dużo nauczyli Cię szkoleniowcy z tego kraju Beneluksu?

- Uważam, że wyjazd do Holandii był jedną z najlepszych decyzji, jaką podjąłem za młodu. W tamtejszych szkółkach wiele uwagi poświęca się technice użytkowej, prowadzeniu piłki. Nauczyłem się tam podejmować ryzyka, brać na siebie ciężar gry, co skutkuje teraz, w mojej seniorskiej karierze.

Kiedy wzmacniałeś Piasta oczekiwania, co do Twojej osoby były dość wygórowane. Pierwsze półtora roku to w twoim wykonaniu raczej pasmo rozczarowań. Nieco lepiej rozpoczęła się dla Ciebie obecna kampania…

- Jestem w stosunku do siebie dość krytyczny. Pierwsze pierwszy sezon w Gliwicach nie był dla mnie dobry. Wiem, że spisywałem się poniżej oczekiwań. Przychodząc do Piasta, miałem za sobą udany sezon w Dunajskiej Stredzie, dlatego sądziłem, że i w Polsce będę kontynuował granie na swoim optymalnym poziomie. Tak się jednak nie stało. Zdaje sobie sprawę, że wiele osób było rozczarowanych moją postawą na boisku. Przez pierwsze półtora roku w Ekstraklasie zdobyłem zaledwie jedną bramkę, podczas gdy w bieżącej kampanii udało mi się trafiać do siatki już trzykrotnie i asystować. Chciałbym kontynuować tę dobrą passę.

W Zagłębiu możemy jedynie pomarzyć o stabilizacji, jaka ma miejsce w Waszym klubie. Projekt Piast Gliwice Waldemara Fornalika trwa od dłuższego czasu i przynosi wymierne skutki…

- Nie mogę powiedzieć zbyt wiele o sytuacji w Zagłębiu. Natomiast uważam, że w naszej grze widać rękę Waldemara Fornalika. Sposób, w jaki staramy się bronić albo jak odbieramy piłkę jest tego najlepszym przykładem.

Gdzie będziecie chcieli poszukać pięty achillesowej Zagłębia?

- Ameryki nie odkryje, mówiąc, że szczęścia będziemy chcieli poszukać w błędach, jakie dość często zdarza się popełniać defensorom „Miedziowych”. Jako Piast staramy się wysoko odbierać piłkę, naciskając na obrońców, tym samym dając im szansę do popełnienia błędów. Oczywiście najlepiej gra się, gdy szybko strzelisz bramkę. Wtedy masz znacznie większy komfort, możesz wyczekać przeciwnika, by w odpowiednim momencie wyprowadzić kolejne ciosy. Sądzę jednak, że powinniśmy przede wszystkim skupić się na naszym planie na ten mecz, bo jeżeli go wykonamy, to jestem w pełni spokojny o wynik.

Odwracając pytanie – gdzie największe problemy ma Piast?

- Myślę, że przede wszystkim musimy być w pełni skupieni przez pełne 90 minut. W nasze szeregi nie mogą wkradać się niefrasobliwości, tak jak miało to miejsce właśnie chociażby w spotkaniu z Wisłą Płock. Co poszczególnych trafień naszych przeciwników moglibyśmy uniknąć, czego przykładem jest piękny, acz dla nas bolesny gol Fabiana Piaseckiego z meczu ze Śląskiem.

A jakiego meczu spodziewasz się w niedzielę? Sądzisz, że zgromadzeni przy Okrzei kibice obejrzą pragmatyczny, wyrachowany futbol? Czy może, trzymające w napięciu starcie cios za cios?

- Gramy u siebie, więc chcemy jak najlepiej pokazać się przed własną publicznością, chcemy dominować. Oczywiście przeciwnik także ma swoje mocne strony, które z pewnością będzie chciał uwypuklić. Polska liga jest nieprzewidywalna, tu każdy może wygrać z każdym, dlatego nie sposób ferować wyroków, ale uważam, że jesteśmy dobrze przygotowani po przerwie reprezentacyjnej i zrobimy wszystko, by trzy punkty pozostały w Gliwicach. 

(i) Kristopher Vida - 26-letni węgierski skrzydłowy Piasta Gliwice, który w obecnym sezonie w 6 meczach zdobył 3 gole i zanotował 1 asystę.

PS. Dziękujemy pracownikom Biura Prasowego Piasta Gliwice za pomoc w zrealizowaniu tego materiału.

źródło: Własne

KONKURS TYPERA

mkszaglebie.pl
Sprawdź swoje umiejętności i typuj z MKSZaglebie.pl. Wygrywaj nagrody!

DODAJ KOMENTARZ (NIEZALOGOWANY)

Możliwość dodawania komentarzy została wyłączona!
 

KOMENTARZE (0)