Krzysztof Kuchczyński: Widać na boisku, że doskonale się rozumiecie, czy poza nim również trzymacie się razem?
Saša: - Tak, spędzamy razem czas, zwłaszcza nasze partnerki, które się trzymają razem.
Jakie zauważacie podobieństwa do siebie?
S: - Podobny mamy wzrost (śmiech), pozycję na boisku i oboje lubimy wygrywać.
A różnice?
Damjan: - On się o wiele bardziej denerwuje niż ja! (śmiech)
Saša, Ty już w Polsce przebywasz dość długo, więc Twój polski jest świetny. Ale - Damjan, choć nasz język znasz, to wspomagasz się Sašą jako tłumaczem, wstydzisz się rozmawiać po polsku?
D: - Jak tak siedzimy to nie, ale jak jest dużo osób na raz i trzeba szybko mówić, to ciężko się czasami wysłowić i znaleźć odpowiednie słowa.
Saša, a Ty długo się uczyłeś polskiego?
S: - Dość szybko się nauczyłem, jest dość podobny do słoweńskiego.
Jak Wam się podoba w Lubinie?
D: - Ja czuję się tutaj bezpiecznie, ogólnie mi się podoba, choć brakuje mi tu jeszcze restauracji.
Jakich? Z kuchnią słoweńską?
D: (śmiech) Nie, z chińska, japońską i kawiarni.
Zwiedziliście już Polskę? Coś Wam szczególnie się podobało?
D: - Wrocław, jest blisko i czasem tam jedziemy.
S: - Kraków bardzo mi się podobał.
A Gliwice?
S: - Bardzo podobne miasto do Lubina, również górnicze i to widać. Więcej na rynku się dzieje w Gliwicach i to w zasadzie jedyna różnica.
Jak oceniacie ekstraklasę?
D: - Uważam, że liga jest dynamiczna i fizyczna jednocześnie, dużo jest biegania, pada dużo bramek, co mi się podoba.
Kogo widzicie na tę chwilę jako najpoważniejszego kandydata do mistrza w tym sezonie?
S: - Ciężko powiedzieć, liga jest bardzo wyrównana i jest ciasno w tabeli, choć Legia się ostatnio rozkręciła i prezentuje dobrą formę. Czeka nas ciężki mecz w piątek, ale wierzymy, że możemy go wygrać. (wywiad został przeprowadzony przed piątkowym meczem z Legią – dop. red.)
Czy trener Martin Ševela jest na co dzień tak samo ekspresyjną osobą, jak podczas meczu? Bo w porównaniu do poprzedniego trenera, który potrafił zastygnąć w jednej pozie podczas meczu, jest bardzo żywiołowy.
D: - Poza boiskiem, to nawet spokojniejsza osoba niż trener Ben van Dael.
S: - Podczas meczu nie bardzo zauważam reakcje trenera, choć rozumiem, że chce jak najlepiej dla zespołu i tak to okazuje. Również uważam, że jest dużo bardziej spokojny niż trener van Dael.
Co sądzicie o przepisie o młodzieżowcu w ekstraklasie?
D: - To jest dla młodych piłkarzy bardzo dobra okazja by grać.
Ale czy to jest sprawiedliwe, że ktoś ma pewne miejsce w składzie, bo taki jest przepis?
S: - Taki jest przepis i ma wpływ na ligę, ale w europejskich pucharach nie obowiązuje i wtedy grają najlepsi. W Lubinie nie mamy takiego problemu, jest dużo młodzieży, która gra na dobrym poziomie i nie musimy się tym przejmować.
Skąd Waszym zdaniem bierze się słaba frekwencja na stadionie w Lubinie?
D: - Ciężko powiedzieć bo uważam, że gramy ładną dla oka piłkę, dużo podczas naszych spotkań się dzieje, padają ładne bramki i jest ich sporo.
S: - Nasz dział marketingu się stara, dużo nad tym pracują i dziwię się, że tak jest. Choć ogólna tendencja w lidze jest spadkowa.
Damjan, lubisz grać w Lubinie, prawda? W ostatnich pięciu meczach z rzędu strzelałeś tutaj bramki.
D: - Wiadomo, że u siebie lepiej się gra, przed swoimi kibicami, na swoim stadionie i murawie, która zawsze jest perfekcyjnie przygotowana.
S: - Tak, boisko jest jedno z najlepszych w Polsce.
Bartek Białek to samo – w Lubinie strzela, na wyjeździe jest gorzej.
D: - (śmiech) Spokojnie, dajmy mu czas!
Co z Rokiem Sirkiem? Co się z nim dzieje?
S: - Jest spora różnica między Polską a Słowenią. Oba kraje różnią się od siebie, ich obyczaje, styl życia i przede wszystkim w sposobie gry w piłkę. Musimy dać mu czas, niech porządnie przepracuje przerwę zimową, będzie miał dużo szans podczas sparingów, żeby strzelić jedną, dwie bramki i wtedy nabierze pewności siebie.
Jakie są różnice między ligą polską a słoweńską?
D: - W Słowenii gra się bardziej defensywnie, grałem tam bliżej środka boiska i musiałem częściej asekurować w obronie, tutaj mam więcej swobody w ofensywie.
Dlaczego nie gracie w reprezentacji Słowenii?
D: - Następne pytanie (śmiech)...
Z czego to wynika? Dlatego, że polska liga jest słaba?
S: - Raczej nie, bo są zawodnicy z ekstraklasy, którzy są powoływani do kadry.
D: Naprawdę nie wiemy, może w przyszłym roku się uda pograć trochę więcej i dłużej w reprezentacji.
Jak często wracacie do Słowenii?
S: - W tym sezonie jeszcze nie byłem w domu.
D: - Ja byłem 2 razy.
S: - To jest duży dystans do przejechania, a najbliższe samoloty są z Warszawy.
Co warto odwiedzić w Słowenii?
D: - Termy, których w Słowenii jest dużo. I Planica.
S: - Jezioro Bled i stolica - Lublana.
Czy śledzicie wyniki reprezentacji Słowenii w innych dyscyplinach sportowych?
D: - Ja śledzę siatkówkę, ostatnio mamy mocną drużynę.
S: - Ja lubię koszykówkę, przede wszystkim NBA. Dużo Słoweńców gra w tamtej lidze i mamy nowego Jordana – nazywa się Luka Doncić (śmiech).
Byliście kiedykolwiek na skokach narciarskich?
S: - Ja nie byłem nigdy.
D: - A Ja byłem - w Planicy.
S: - Jak mamy okazję, to oglądamy w telewizji.
No to klasyczne pytanie – Małysz czy Stoch?
Obaj: - Małysz!
Co najbardziej lubicie z kuchni polskiej?
Obaj: - Pierogi! (śmiech)
S: - Ruskie!
D: - Ja wolę z mięsem.
S: - No i rolada śląska (śmiech)...
Jak się spędza Święta Bożego Narodzenia w Słowenii?
S: - Bardzo podobnie jak w Polsce, spotykamy się w rodzinnym gronie, jemy, odpoczywamy, nie ma większych różnic.
Jakie macie plany na urlop? Saša, słyszałem, że fajnie jest na Cyprze o tej porze roku...
S: - Nie, nie, nie chcę! (śmiech) Jadę do domu i odpoczywam.
Czego Wam życzyć w Nowym Roku?
S: - Zdrowia i dobrej formy.
D: - Mistrzostwa Polski! (śmiech)
Damjan, sporo się mówi o potencjalnym transferze w najbliższym czasie, coś jest na rzeczy?
D: - Mam jeszcze kontrakt w Lubinie i na razie tutaj zostaję. Plotkami się nie przejmuję, to są wymysły dziennikarzy.
Rozmawiał Krzysztof Kuchczyński