Pogoń Szczecin znalazła się w sporym kryzysie, notując serię trzech ligowych porażek z rzędu. O zespole szczecinian porozmawialiśmy z dziennikarzem portalu „Pogoń SportNet”, Danielem Trzepaczem. Czy „Portowcy” są w stanie wyjść na prostą z trenerem Jensem Gustafssonem u sterów? O co chodzi w sprawie Dante Stipicy? Kiedy będzie można powiedzieć, że bieżąca kampania będzie dla Pogoni udana? Zapraszamy do lektury!

Sytuacja Pogoni z meczu na mecz robi się coraz trudniejsza. Uważasz, że Jens Gustafsson jest jeszcze w stanie sprawić, że zespół zażegna kryzys? Szwed sprawia wrażenie, jak gdyby kompletnie nie dostrzegał swoich błędów.

- W dużej mierze muszę się zgodzić z postawioną tezą, ponieważ Jens Gustafsson działa chyba trochę po omacku. Czy uważam, że Pogoń wyjdzie z kryzysu z tym szkoleniowcem? Myślę, że w Szczecinie dużo wszystkich nauczyła współpraca z Kostą Runjaiciem. Były trener miał swoje kryzysy, które za każdym razem potrafił zażegnywać. Runjaić przez kibiców zwalniany był kilkukrotnie, ale za każdym razem wychodził z tego obronną ręką. W kontekście Gustafssona w najbliższym czasie raczej nic się nie wydarzy. Nawet w przypadku porażki w Lubinie moim zdaniem obędzie się bez pochopnych ruchów ze strony zarządu. Mam poczucie, że trener jest też po części ofiarą działań włodarzy klubu, którzy ograniczyli w ostatnim czasie wydatki. Kilku znaczących zawodników odeszło z zespołu, nie zostali oni odpowiednio zastąpieni, ta kołderka zrobiła się dużo krótsza. Apetyty kibiców zostały w ostatnich sezonach rozbudzone, teraz też tak jest, a Pogoń zawodzi…

Największym grzechem Gustafssona wydaje się być trzymanie się jednego stylu gry, do którego Pogoń niekoniecznie ma wykonawców.

- Trener Gustafsson jest jednowymiarowy. Ma swój pogląd na piłkę, którego kurczowo się trzyma. W tygodniu Pogoń uległa Śląskowi Wrocław i w tym spotkaniu elastyczność taktyczną, której brakuje szczecinianom, pokazał właśnie klub ze stolicy Dolnego Śląska. Podopieczni Jacka Magiery byli wycofani i wyczekiwali na kontrataki, które skrzętnie wykorzystywali, będąc przy tym świadomymi swoich deficytów. „Portowcy” mają jeden pomysł na grę, w którym kładą bardzo duży nacisk na ofensywę, na kreowanie sytuacji, narzucanie swojego stylu gry, ale kompletnie zapominają o grze obronnej, która szwankuje. Odnoszę wrażenie, że brakuje czasem tego, żeby w jakimś spotkaniu zagrać sposobem, być może czasem się wycofać, poczekać na to, co zrobi rywal. Dzisiaj naprawdę ciężko patrzy się na Pogoń Jensa Gustafssona, bo tak jak powiedziałeś, brakuje wykonawców, będących w odpowiedniej formie, aby grać to, co preferuje szwedzki trener. Efekt jest taki, że Pogoń po najbliższej kolejce może się znaleźć nawet w strefie spadkowej, co jeszcze kilka tygodni temu wydawało się być nie do pomyślenia.

Obrona Pogoni uprawia radosną twórczość. Oczywiście, apogeum nastąpiło w wyjazdowym starciu z Gent (0:5). W lidze „Portowcy” także regularnie rozdają rywalom prezenty. Patrząc na grę Pogoni, w oczy rzucają się zachwiane proporcje, dotyczące tego, jak duży nacisk kładziony jest na ofensywę, a jak zlekceważona jest gra obronna.

- Jeżeli skupimy się tylko na tym sezonie, to problemem jest fakt, iż w każdym meczu Pogoń wychodzi w nieco zmienionym zestawieniu personalnym. Sezon rozpoczęli Benedikt Zech i Mariusz Malec, potem Austriak złapał uraz, więc wskoczył za niego Danijel Loncar. Kontuzję złapał w międzyczasie też Malec. Obecnie grają Loncar i Wojciech Lisowski. Brakuje stabilizacji. Drugą kwestią jest jakość i forma tych piłkarzy. Na przykład Loncar trafił do Szczecina zimą, miał przez pół roku wdrażać się w grę drużyny i zastąpić z pozytywnym skutkiem Konstantionosa Triantafyllopoulosa, ale na dziś ja nie wiem, czy to jest zawodnik lepszy od Greka. W Pogoni zachłyśnięto się tym, że dwa lata temu „Portowcy” mieli najlepszą defensywę w lidze, zakończyli wówczas sezon z rekordową liczbą czystych kont w historii klubu. Na dziś to jednak już zamierzchłe czasy, po których pod tym względem niewiele zostało.

W czwartek pojawił się komunikat, informujący, że Dante Stipica został odsunięty od pierwszej drużyny. Wcześniej Chorwat opublikował na Instagramie oświadczenie o swojej kontuzji, do której miał się przyczynić któryś z zawodników Pogoni. O co tak naprawdę chodzi w tej sprawie?

- Dante Stipica na ostatnim meczu przed rewanżowym spotkaniem z Linfield nabawił się urazu karku. Nastąpiło całkowicie przypadkowe zderzenie z jednym z piłkarzy, a później Dante pojawił się na trybunach na tym meczu w kołnierzu ortopedycznym. Wyglądało to groźnie. Usłyszałem jednak, że już po tygodniu Chorwat miał zielone światło od lekarzy na to, aby powrócić do treningów. Po wyjazdowej przegranej z Gent Stipica trenował indywidualnie, natomiast zgłosił ból, który był pokłosiem tamtego urazu. Dano mu znów czas, aby odpoczął. Na konferencji prasowej przed ostatnim meczem ze Śląskiem zapytano Gustafssona, kiedy Dante będzie mógł wrócić do gry, na co szkoleniowiec odrzekł, że trzeba by było o to zapytać samego bramkarza. Myślę, że to mógł być też zapalnik do tego, co później na Instagramie napisał Stipica. To rozsierdziło szatnię i zarząd, ponieważ zrzuca on winę na kolegę, pisząc o niezrozumiałym ataku na jego szyję. Decyzja na ten moment jest taka, że Chorwat jest poza drużyną i wydaje się, że klub będzie się chciał z nim pożegnać. Na pewno jest to spory problem, gdyż Pogoń zostaje aktualnie z Bartoszem Klebaniukiem, który popełnia dużo błędów i nie ma na ten moment umiejętności, aby bronić na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Polsce. Obstawiam, że włodarze „Portowców” będą na koniec okienka transferowego zmuszeni do tego, aby zakontraktować nowego golkipera.

Osobą, która łączy Zagłębie Lubin i Pogoń Szczecin, jest Damian Dąbrowski. Piłkarz, o którym mówiło się, że nie pasuje do tego, co chce grać Pogoń Gustafssona. Jak po tych kilku miesiącach oceniasz to odejście. Byłego kapitana Pogoni zastąpił nowy nabytek, Portugalczyk Joao Gamboa.

- Na ten moment bardzo trudno jednoznacznie to ocenić. Faktycznie, Damian Dąbrowski nie odnajdywał się w szybszej grze Pogoni. Kibice swego czasu zaczęli nazywać go „kapitan-podeszwa”, bo zwróć uwagę, że często potrzebuje on kilku kontaktów z piłką, aby odegrać futbolówkę. Joao Gamboa miał fajne wejście w sezon, ale gdy przyszły gorsze mecze całej drużyny, to Portugalczyk zawodzi. Widać u niego na pewno, że jest trochę bardziej mobilnym zawodnikiem niż Damian Dąbrowski. Nie jestem w stanie jednak na razie  powiedzieć, czy to będzie na dłuższą metę dobra zmiana. Będziemy mogli to ocenić za pół roku albo po sezonie, kiedy będzie wiadomo, gdzie skończy Pogoń.

Na koniec. Kiedy będzie można powiedzieć, że ten sezon będzie dla „Portowców” udany?

- Na pewno Pogoń musiałaby sobie zagwarantować kwalifikację do eliminacji europejskich pucharów. Wszyscy na to liczą. Nie zrobiono transferów, ale podniesiono w Szczecinie ceny biletów oraz karnetów. Mecze reklamowane są jako produkt premium, więc wymagania kibiców rosną. Czas pokaże, jak to będzie wyglądać. Ja oczekuję od Pogoni gry o miejsca, gwarantujące rywalizację w Europie. A jak to się skończy? Zobaczymy.

Zagłębie Lubin - Pogoń Szczecin

Stadion Zagłębia 03-09-2023, 15:00
PKO Ekstraklasa, Kolejka - 7. kolejka

1:0
(0:0)
źródło: Własne

KONKURS TYPERA

mkszaglebie.pl
Sprawdź swoje umiejętności i typuj z MKSZaglebie.pl. Wygrywaj nagrody!

DODAJ KOMENTARZ (NIEZALOGOWANY)

Możliwość dodawania komentarzy została wyłączona!
 

KOMENTARZE (3)


03.09.23 09:51
guest profile picture
Anonim (Gość)
Lech tamten sezon rozpoczynał znacznie gorzej a skończył 3 więc Pogoń nie jest jeszcze stracona moim zdaniem

processing comment 6 3
03.09.23 08:59
guest profile picture
Jaka gra o puchary. Raczej Gra o utrzymanie. I to jest piękny przykład jak można łatwo spieprzyć coś co jako tako działało. No ale to potrafi tylko jaśnie pan prezes Mroczek ze swoim najlepszym napastnikiem w lidze Zahovicem.

processing comment 8 5
03.09.23 08:44
guest profile picture
Mecz z naszym Zagłębiem na przełamanie?

processing comment 5 4