- Media w przeszłości pisały już, że będę trenerem Wisły, Rakowa, a nawet selekcjonerem reprezentacji Polski. Warta jest jedynym klubem, z którym do tej pory rozmawiałem o przyszłości - mówi trener Dawid Szulczek. W krótkiej rozmówce ze szkoleniowcem "Zielonych" na tapet wzięliśmy sprawy bieżące. Jak 34-latek podchodzi do zarzutów wobec siermiężnego stylu swojego zespołu? Czy największą bolączką Warty są obecnie problemy ze zdobywaniem bramek? Jak duże jest prawdopodobieństwo, że trener Szulczek w kolejnym sezonie dalej będzie prowadził ekipę poznaniaków? Zapraszamy.

Dotyka pana krytyka stylu gry Warty?

- Mnie osobiście nie dotyka, ale zauważam, że odbiór naszej postawy faktycznie się zmienił. Wcześniej dużo mówiono o dobrej organizacji gry Warty, kompaktowej defensywie, a także o tym, jak funkcjonujemy na boisku jako drużyna. Teraz oczekiwania wzrosły. Mówi się, że nie jesteśmy najefektowniej grającą drużyną. Ja jednak z optymizmem spoglądam w przyszłość, ponieważ widzę drużynę na co dzień i wiem, że podążamy w odpowiednim kierunku.

Pewnie wynika to w jakimś stopniu z tego, że Warta wszystkim trochę spowszedniała. Przyzwyczailiście do swojej obecności na najwyższym szczeblu rozgrywkowym.

- Trzeba pamiętać, że my w dalszym ciągu funkcjonujemy w trochę innych realiach od większości klubów. Punktem wyjścia jest dla nas każdy kolejny sezon. Myślę, że nasze problemy jesienią brały się przede wszystkim z tego, że ostatnich ruchów transferowych dokonaliśmy dopiero w październiku. Zimą skupiliśmy się na grze obronnej. Teraz strzelamy mało goli, ale przecież cały czas zachęcamy zawodników, aby uderzali na bramkę. Warta potrzebuje mieć na boisku typowego napastnika. Mieliśmy z tym problem, gdyż Adam Zrelak leczył poważny uraz. Swoje problemy mieli także Dario Vizinger oraz Marton Eppel. Obecnie wszyscy są jednak gotowi, więc mogę powiedzieć, że dawno nie mieliśmy takiego komfortu. Pewnie zawsze mogłoby być lepiej, natomiast jestem zadowolony z zasobów ludzkich, które mam do dyspozycji.

Przed bieżącą rundą mówił pan, że sytuacja w zespole jest najlepsza, odkąd trafił pan do klubu.

- Wachlarz możliwości jest największy, od kiedy jestem trenerem Warty Poznań. Zimowy okres przygotowawczy był najlepszym za mojej kadencji w klubie. Po raz pierwszy w sparingach byliśmy w stanie desygnować do gry dwa równorzędne składy. W jednej z gier kontrolnych musieliśmy się posiłkować Bartkiem Babiarzem, ale wynikało to wyłącznie z tego, że część piłkarzy złapała jakiegoś wirusa. Przed jednym z meczów na wiosnę po raz kolejny mieliśmy taki przypadek. Nie afiszowaliśmy się z tym jednak. Niektórzy zawodnicy trenowali tylko na przedmeczowym rozruchu, a musieli zagrać.

Największą zagwozdką są dla pana problemy strzeleckie? Wiosną zaledwie trzykrotnie trafialiście do bramki rywali.

- Nie, bo na treningach zdobywamy dużo bramek. Nieźle prezentujemy się w ofensywie. Jeżeli przełożymy to na mecze, to o bolączkach związanych ze strzelaniem goli nie będzie mowy. Na pewno pomoże w tym też Adam Zrelak, na którego długo czekaliśmy, bo jest on w coraz lepszej formie.

Odczuwa pan, że w Warcie powoli dobija pan do sufitu?

- Ja tak nie uważam. Proces rozwoju zespołu zależy od tego, kogo mamy w danym momencie do dyspozycji. Kiedy przychodziłem do Warty Poznań, wiadomo było, że po sezonie karierę zakończy Łukasz Trałka. Musieliśmy się przedefiniować. Przed sezonem 2022/23 udało nam się szybciej przeprowadzić transfery niż w obecnym sezonie. To był ogromny kapitał. Finalnie zakończyliśmy poprzednią kampanię na 8. pozycji. Przed tą edycją rozgrywek straciliśmy trzy bardzo ważne ogniwa. Robert Ivanov dawał nam mnóstwo jakości, jeżeli chodzi o rozegranie piłki od tyłu, Jan Grzesik wykonywał świetną pracę na prawej obronie. Mało mówiło się także o Miłoszu Szczepańskim, ale to był zawodnik, który dawał nam balans pomiędzy defensywą a ofensywą. Latem po raz kolejny musieliśmy szukać nowych rozwiązań, potrzebowaliśmy czasu, aby wpasować nowych piłkarzy do drużyny. Sytuacja w Warcie Poznań jest na tyle zmienna i dynamiczna, że czuje, że mamy tu coś jeszcze do zrobienia. Chciałbym, abyśmy w tej rundzie zdobyli 20 punktów. Potrzebujemy do tego czterech zwycięstw.

Jak duża jest szansa, że dalej będzie pan trenerem Warty w przyszłym sezonie?

- Rozmawiamy. Dużo zależy od możliwości, jakie będziemy mieli. Chciałbym zostać w Poznaniu.

Szerokim echem odbiła się informacja, że jest pan po słowie z Cracovią.

- Nie wiem, co będzie za kilka miesięcy. Aktualnie skupiam się przede wszystkim na tym, aby osiągnąć cel sportowy, który mamy w Warcie Poznań. Media w przeszłości pisały już, że będę trenerem Wisły, Rakowa, a nawet selekcjonerem reprezentacji Polski. Warta jest jedynym klubem, z którym do tej pory rozmawiałem o przyszłości.

Warta Poznań - Zagłębie Lubin

Stadion w Grodzisku Wielkopolskim 02-04-2024, 19:00
PKO Ekstraklasa, Kolejka - 22. kolejka

1:1
(1:0)
źródło: Własne

KONKURS TYPERA

mkszaglebie.pl
Sprawdź swoje umiejętności i typuj z MKSZaglebie.pl. Wygrywaj nagrody!

DODAJ KOMENTARZ (NIEZALOGOWANY)

Możliwość dodawania komentarzy została wyłączona!
 

KOMENTARZE (1)


30.03.24 11:59
Duża przyszłość przed tym trener, może nie mówimy o klubach top 5 lig Europy, ale w tym wieku zbiera doświadczenie w Ekstraklasie. Może w przyszłości spokojnie zdobyć pare tytułów Mistrza Polski. 

processing comment 5 1