Widzew Łódź, jako beniaminek, zachwycał w rundzie jesiennej, ale na wiosnę zaliczył spory regres formy. O powodach pogorszenia rezultatów ekipy prowadzonej przez Janusza Niedźwiedzia porozmawialiśmy z Leszkiem Milewskim, dziennikarzem serwisu goal.pl. Zapraszamy do lektury!

Można powiedzieć, że Widzew po świetnej jesieni, teraz spadł z rowerka. Nie wiem, czy się ze mną zgodzisz, ale odnoszę wrażenie, że mimo wszystko większym zaskoczeniem od obecnego spadku formy, było tak dobre punktowanie podopiecznych Janusza Niedźwiedzia w poprzedniej rundzie.

- Tak naprawdę przez pryzmat wiosny przekonaliśmy się, jak bardzo ponad stan były wyniki, które Widzew osiągał w rundzie jesiennej. W tym roku łodzianie są drugim najgorszym zespołem w lidze, jeżeli chodzi o liczbę zdobytych punktów. Patrząc obecnie na tabelę i grę ekipy trenera Niedźwiedzia można zacząć zastanawiać się, jak to było możliwe, że Widzew przerwę zimową spędził na brązowym miejscu podium. Aktualne wyniki są dużo bardziej logiczne. We znaki daje się krótka ławka rezerwowych, rywalizacja jest na kiepskim poziomie. Nikt nie naciska za bardzo chociażby na takiego Bartka Pawłowskiego lub Marka Hanouska. Nie kupuję takiej narracji, która się pojawia, że warsztat trenera Niedźwiedzia został rozczytany. Tej drużynie indywidualnie brakuje jakości. Być może taka wiosna jest paradoksalnie jedną z lepszych rzeczy, które mogły się przydarzyć. Myślę bowiem, że włodarze zobaczą, ile jeszcze temu zespołowi brakuje. Widzew potrzebuje konkretnych wzmocnień do każdej formacji. 

Na pewno może się podobać, że włodarze beniaminka z Łodzi podchodzą do pogorszenia rezultatów na chłodno. Trener Janusz Niedźwiedź cały czas otrzymuje wotum zaufania, mimo że Widzew zdobył w rundzie wiosennej zaledwie dziewięć punktów.

- Prezes Mateusz Dróżdż w ostatnich dniach zapowiedział, że nawet jeśli Janusz Niedźwiedź przegra wszystkie spotkania do końca sezonu, to może być spokojny o posadę. Uważam, że Janusz Niedźwiedź fenomenalnym wynikiem z jesieni zapracował na zaufanie, którego nie powinien burzyć pierwszy kryzys. Gdyby 41-latek został zwolniony, po raz kolejny mielibyśmy w naszej lidze do czynienia z przypadkiem, w którym trener jest ofiarą własnego, dosyć nieoczekiwanego sukcesu.

Nie jest tajemnicą, że Widzew nie jest krezusem jak na warunki najwyższego szczebla rozgrywkowego. Wystarczy spojrzeć na zimowe okienko transferowe, w którym jedynym wzmocnieniem był Andrejs Ciganiks. Drugim poważnym problemem jest również infrastruktura.

- Do rozwoju Widzew potrzebuje przede wszystkim grać na najwyższym szczeblu, bo to jest prestiż, to są pieniądze. Twardy orzech do zgryzienia to także właśnie bolączka związana z infrastrukturą. Pamiętam moją rozmowę z Mateuszem Dróżdzem sprzed startu sezonu, kiedy mówił mi, że Widzew czasem o boisko treningowe musi rywalizować z łódzkim zespołem Quidditcha. Brzmi to kuriozalnie. Widzew trenuje w skandalicznych warunkach. Klub ma najgorszą bazę treningową w ekstraklasie. W tym kierunku zimą poczyniono ważne ruchy. Powstały plany budowy bazy treningowej z prawdziwego zdarzenia. Bez takiej inwestycji Widzew dalej będzie się błąkał po jakichś, dosłownie orlikach.

- Jeśli chodzi o aspekt sportowy, to sądzę, że zrobiono trochę za mało. W zeszłym sezonie, jeszcze na zapleczu, włodarze łodzian robili powoli transfery pod grę w ekstraklasie. Tej zimy zabrakło, mam wrażenie, wzmocnień pod grę o utrzymanie, także z myślą o przyszłej kampanii. Z drugiej strony w przeszłości problemy, a w konsekwencji degradacja, brały się z funkcjonowania na kredyt. Wychodzono z założenia, że jakoś to będzie. W tym momencie tego „jakośtobędzizmu” nie ma. Mateusz Drożdż otwarcie mówi o tym, że chociażby kontrakty młodzieżowców są w Polsce horrendalne, w związku z czym Widzewa często na nich po prostu nie stać. Koniec końców, sądzę jednak, że pion sportowy nauczony doświadczeniem z tej rundy, nie prześpi najbliższego, letniego okienka transferowego.

Urazy to kolejny problem, z którym zmagać musi się trener Janusz Niedźwiedź i spółka. Fabio Nunez. Pod znakiem zapytania stoi także występ Jordiego Sancheza. Ostatnio w ataku grał Łukasz Zjawiński, który odkąd trafił do Widzewa, nie strzelił ani jednego gola.

- Łukasz Zjawiński aktualnie nie jest gotowy do tego, aby strzelać na ekstraklasowych boiskach. Być może w przyszłości on okrzepnie, ale na ten moment nie daje po prostu rady. Są to dla niego za wysokie kroki. Znowu wracamy do punktu wyjścia. To pokazuje problem Widzewa, czyli brak jakościowej konkurencji.

Chciałbym zapytać Cię także o trzech piłkarzy, którzy występują w Widzewie, a mają przeszłość w Zagłębiu. Mam na myśli oczywiście Bartłomieja Pawłowskiego, Serafina Szotę oraz Jakuba Sypka.

- Kuba Sypek miał ostatnio fajne wejście z Cracovią, ale na razie nie wygląda za dobrze. Jeszcze bym go nie przekreślał, natomiast nie jest on na pewno wiodącym mlodzieżowcem. Serafina Szotę można z kolei nazwać widzewskim objawieniem tego sezonu. Blok defensywny Widzewa, szczególnie jesienią, wyglądał bardzo dobrze. Bartłomiej Pawłowski to natomiast obecnie jedyny piłkarz, który w rundzie wiosennej nie obniżył lotów. 30-latek nawet w przegranych meczach potrafił wyczarować coś z niczego.

Na koniec. Gdybyś miał powiedzieć, dlaczego Widzew ma się wreszcie przełamać, to jak byś to uargumentował?

- Znany sufit tej drużyny, ale w dalszym ciągu trener Niedźwiedź potrafił wyciskać z tego zespołu jesienią maksa. Trochę więcej pewności siebie, skuteczności i może być dużo lepiej. Uważam, że ten kubeł zimnej wody był potrzebny.

Zagłębie Lubin - Widzew Łódź

Stadion Zagłębia 29-04-2023, 17:30
PKO Ekstraklasa, Kolejka - 30. kolejka

2:0
(1:0)
źródło: Własne

KONKURS TYPERA

mkszaglebie.pl
Sprawdź swoje umiejętności i typuj z MKSZaglebie.pl. Wygrywaj nagrody!

DODAJ KOMENTARZ (NIEZALOGOWANY)

Możliwość dodawania komentarzy została wyłączona!
 

KOMENTARZE (1)


29.04.23 13:23
guest profile picture
mentor (Gość)
Leszek jest ok. Olkiewicza nie lubię

processing comment 0 0