Już w najbliższy piątek Zagłębie Lubin podejmie na własnym stadionie Lecha Poznań. Wiadomo, kto w tym spotkaniu uważany jest za faworyta, jednak nasi piłkarze często grają lepiej z mocnym drużynami.
Zeszły sezon rozpoczynaliśmy właśnie meczem z Lechem Poznań. Wtedy po bardzo ładnych bramkach Henriqueza oraz Pawłowskiego skończyło się remisem 1:1. Zimą już tak kolorowo nie było, a Lech pokonał naszą mentalnie rozbitą drużynę 3:2. (przed meczem kilku zawodników zostało odsuniętych od zespołu z powodu konfliktów przyp. red.)
Lech przystępuje do tego spotkania z pozycji faworyta. Po 7. kolejkach znajduje się na 2. pozycji w tabeli z 15 punktami w dorobku. My zaś okupujemy ostatnie z bezpiecznych miejsc w tabeli (14.), jednak nawet w przypadku naszej wygranej i potknięcia będącej przed nami Wisły Kraków ( 5 pkt. przewagi) zostaniemy do Derbów na tym samym miejscu.
Z "Kolejorzem" na pewno nie zagra Łukasz Hanzel, który cierpi na zapalenie stawu kolanowego. Oprócz niego oczywiście na boisku nie pojawi się Csaba Horvath, który dzielnie walczy o powrót na boisko po złamaniu ręki w 1. kolejce. Pozostali zawodnicy powinni być gotowi do gry, a ewentualne niepowołanie do osiemnastki meczowej będzie wynikało z czysto sportowych aspektów. Jeśli Costa Nhamoinesu otrzyma żółtą kartkę w najbliższym meczu będzie musiał pauzować w derbowym pojedynku ze Śląskiem. (Costa - 3. zółte kartki).
Mariusz Rumak nie będzie mógł skorzystać z zawieszonego Mateusza Możdżenia oraz powracającego z występu reprezentacji Panamy Luisa Henriqueza. Do zdrowia powraca jednak Manuel Arboleda i najprawdopodobniej to on wybiegnie w Lubinie od pierwszych minut.