➕ Plusy ➕
➕ Konsekwencja w stawianiu na Białka
Bez wątpienia trzeba oddać trenerowi szacunek za to, że po dobrym meczu z Rakowem nie zdecydował się na posadzenie Bartosza Białka na ławce, aby go „chronić” przed rosłymi i doświadczonymi zawodnikami Cracovii. Trzeba przyznać szczerze, że w spotkaniu z Cracovią Bartek nie zagrał dobrze (podobnie jak jego pozostali koledzy), ale musi zbierać minuty i doświadczenie, bo tylko tak będzie mógł się rozwijać i być lepszym. Inna sprawa, że postawienie w tym meczu na Roka Sirka, albo Patryka Szysza nie musiałoby oznaczać wzrostu jakości - ale to tak na marginesie.
➕ Druga młodość Guldana
Niedawno na ekstrastats.pl pojawiła się statystyka, która dowodziła, że Lubomir Guldan popełnił w obecnym sezonie PKO Ekstraklasy najwięcej błędów przy straconych golach przez swój zespół - było ich 13. Jest także jednym z przodowników wśród obrońców, jeśli chodzi o straty. To wszystko prawda, gorsze mecze i błędy „Guli” się zdarzają, głównie, gdy bierze na siebie odpowiedzialność i wykonuje robotę za dwóch, jednak w wielu spotkaniach jest on nie do przejścia dla rywali i choć wiek już nie ten, to w wielu sytuacjach Słowak swoje braki nadrabia doświadczeniem. W meczu z Cracovią dzięki wspomnianemu doświadczeniu wyjaśnił wiele sytuacji „Pasów” i popełnił tylko jeden błąd przy wyprowadzaniu piłki, który w ostateczności był bez konsekwencji.
➕ Tosik na mniejszy, ale mimo wszystko plusik
Od 2014 roku często broniliśmy Kubę na łamach mkszaglebie.pl, z czym się do końca nie zgadzaliście. Zawsze w Tosiku widzieliśmy solidnego wyrobnika, który co kilka meczów będzie miał jeden fatalny, ale na koniec sezonu i tak wyjdzie, że robi dużo dobrego. W ostatnim czasie zaczęło się to zmieniać i zaczęliśmy dostrzegać u tego piłkarza pewne niedociągnięcia, których nie mają w składzie konkurencji do gry na jego pozycji. Ale trzeba Kubie oddać, że zamiast stękać, to walczy o to by grać w tym klubie i nie bez przyczyny wystawia go do gry kolejny już trener. W meczu z Cracovią Kuba nie wyglądał źle w środku pola, nie był elektryczny, rozdawał piłki z rozwagą i nieźle sobie radził w odbiorze.
⛔ Minusy ⛔
⛔ Brak pomysłu na ofensywę
W obu połowach meczu z Cracovią posiadaliśmy piłkę, wymienialiśmy podania, sporo i szybko biegaliśmy - to są fakty, które potwierdza inStat. Nie przełożyło się to jednak na najważniejszy aspekt - piłkarski. Nie mieliśmy pomysłu jak przyspieszyć akcję, a ruch zawodników bez piłki nie był na tyle odpowiedni, by w jakiś sposób rywala zaskoczyć. Ciężko nie odnieść wrażenia, że wspomniany brak pomysłu na grę z przodu mógł być przyczyną porażek z Cracovią i Koroną oraz remisu z Rakowem. Czasu do meczu z Górnikiem zbyt wiele nie zostało, więc trzeba nad tym popracować.
⛔ Frajersko stracona pierwsza bramka
Każdy, kto z perspektywy trybun lub telewizji oglądał mecz Cracovia - Zagłębie, widział, że przy takiej grze, jaką prezentowaliśmy w drugiej połowie, strata bramki jest kwestią czasu. „Pasy” miały swoje okazje, szczególnie po zamieszaniach pod bramką Konrada Forenca. A mimo to, gol padł w stosunkowo niegroźnej sytuacji, gdy Rapa zagrał między Balicia i Kopacza, a swoje zrobił już Jablonsky. O drugim golu nie ma sensu specjalnie się rozwodzić, bo był on wynikiem kontrataku. Jedyne o czym należy wspomnieć, to o tym, że chyba przy obu golach dla Cracovii więcej mógł dać Konrad Forenc. W najbliższych dniach praca nad grą w obronie to podstawa…
⛔ Podcięte skrzydła
Widzieliśmy to z Pogonią Szczecin, Koroną Kielce i w poniedziałek z Cracovią. Ponownie odcięto możliwość gry Sasy Zivecowi i Damjanowi Boharowi, którzy poza kilkoma zagraniami niewiele mieli do powiedzenia na stadionie przy ul. Kałuży. Niestety widać problem naszej gry, gdy w słabszej formie są Zivec i Bohar, przez co płynnie przechodzimy znów do pierwszego z minusów, czyli „brak pomysłu na ofensywę”. Poszukanie alternatywy wydaję się być priorytetem.
⛔ Bez zmian
Abstrahując od jakości zmienników, bo wywołaliśmy sporą dyskusję na Twitterze właśnie na ten temat, totalnie nie rozumiemy sytuacji, w której trener przegrywającego zespołu, w dodatku prezentującego się bardzo przeciętnie, na zmiany decyduje się dopiero w samej końcówce, przy czym z możliwych trzech, na boisko wpuszcza tylko dwóch nowych zawodników. Nie rozumiemy z czego to wynika, bowiem w nowoczesnej piłce, gdzie niekiedy dokonuje się nawet dwóch zmian w przerwie, jest to bardzo rzadko spotykane.
⛔ Pogodzenie się z losem
Jesteśmy ostatnimi, którzy zarzucą piłkarzom brak chęci, bo to już nie te czasy, gdy komuś perfidnie się nie chciało i wszystko zlewał. Mimo wszystko widać jakiś problem w głowach, bo po stracie pierwszej bramki zespół całkowicie przestał wierzyć w to, że uda się wyciągnąć choćby remis. Trzeba za każdym razem walczyć do końca.
