Zagłębie Lubin przerwało złą serię czterech meczów bez zwycięstwa i w 11. kolejce PKO BP Ekstraklasy pokonało na wyjeździe Wisłę Kraków 2:1. Było to dość szczęśliwe zwycięstwo, bo styl gry naszej drużyny pozostawiał wiele do życzenia i z mocniejszym rywalem niż Wisła Kraków o zdobycie choćby punktu byłoby dziś niezwykle trudno.
Zobacz także:
- Oficjalnie: Łukasz Łakomy w Zagłębiu
- Pierwszy wywiad Lubo Guldana w nowej roli
- W Turcji z Jagiellonią Białystok
- Zagłębie już w Turcji
- Kadra Miedziowych na obóz w Turcji
Wisła Kraków zgodnie z zapowiedziami do meczu z Zagłębiem przystąpiła boez Macieja Sadloka oraz Jakuba Błaszczykowskiego. Zaś Zagłębie Lubin na mecz do Krakowa wyszło z kilkoma zmianami, w porównaniu do starcia w Bielsku-Białej. Za Filipa Starzyńskiego, który zmaga się z chorobą, zagrał Jewgienij Baszkirow, który tercet w środku pomocy tworzył jeszcze z Łukaszem Porębą oraz Jakubem Żubrowskim. Na ławce rezerwowych po raz pierwszy od kilku meczów znalazł się Saša Živec, którego obecność, jak się później okazało, miała kluczowy wpływ na końcowy rezultat.
Na boisku a pierwszej połowie działo się niewiele, szczególnie pod bramką Wisły Kraków, bo Zagłębie w pierwszej odsłonie sporkania grało bardzo niemrawo. Niestety większa część ataków naszej drużyny była niedokładna i była przerywana przez zawodników Wisły.
W 16. minucie meczu miała miejsce pierwsza groźna okazja. Po rzucie różnym głową uderzał Frydrych, ale jego strzał nie odnalazł drogi do bramki Hładuna. Kilka minut później swoją sytuację pod bramką Zagłębia Lubin miał Felicio Brown Forbes, ale futbolówka po jego strzale minęła btamke lubinian.
Odpowiedź naszej drużyny miała miejsce dopiero w 28. minucie meczu. Ładnym dryblingiem popisał się Patryk Szysz, ale jego uderzenie minęło bramkę Lisa. Niestety była to jedyna groźna okazja Zagłębia w tej części spotkania. Do przerwy obie ekipy schodziły przy stanie 0:0.
W drugiej połowie działo się już znacznie więcej. Przed wszystkim padały gole. Zanim jednak to nastąpiło w 47. minucie w sytuacji sam na sam po podaniu Dražicia i dość przypadkowym odbiciu piłki od obrońcy Wisły znalazł się Rok Sirk, ale jego strzał obronił bramkarz gospodarzy.
W 55. minucie spotkania straciliśmy piłkę w środku pola, piłkarza Wisły najpierw faulował Lorenco Šimić, ale piłkę przejął Brown Forbes. Napastnik Wisły pobiegł w kierunku bramki, ograł Porębę i pokonał Hładuna, dając prowadzenie swojej drużynie.
W 66. minucie meczu na placu gry pojawił się Saša Živec. Po wejściu tego zawodnika grą lubinian była bardziej uporządkowana i znacznie mniej chaotyczna.
Dwie minuty później z rzutu rożnego dogrywał Jakub Żubrowski, do piłki najwyżej wyskoczył Lorenco Šimić i ładnym strzałem dał naszej drużynie wyrównanie. Po golu na 1:1 zaczęliśmy wyglądać nieco lepiej, ale dalecy jesteśmy od komplementowania zespołu, bo w ogólnym rozrachunku wyglądaliśmy dość słabo.
W 77. minucie spotkania Živec podał w kierunku Chodyny, ten znalazł się w bardzo dobrej sytuacji przed bramką Wisły, ale niestety fatalnie skiksował. "Kapi" zrehabilitował się niecałe dziesięć minut później. "Miedziowi" przejęli piłkę w środku boiska, Živec podał do wbiegającego Chodyny, ten urwał się obrońcy i strzałem po ziemi pokonał Lisa, dając nam prowadzenie 2:1. Do końca spotkania nie oglądaliśmy już ciekawych i groźnych sytuacji i mecz ostatecznie zakończył się naszą wygraną 2:1.
Wynik jest na pewno lepszy niż gra, dlatego jeśli podopieczni Martina Ševeli chcą zdobywać punkty w kolejnych meczach, muszą znacznie poprawić swoją dyspozycję.
Wisła Kraków - Zagłębie Lubin
Stadion Miejski im. Henryka Reymana 28-11-2020, 20:00
PKO BP Ekstraklasa, Kolejka - 11
(1:2) (0:0) |