Zagłębie jest już praktycznie pewne utrzymania. Pomimo, że z tyłu głowy należy mieć spadek Podbeskidzia z sezonu 15/16, to właśnie teraz jest czas, żeby zweryfikować jakość młodzieżowców i Dominika Jończego -zawodnik ten nie jest już w wieku młodzieżowca.

Wiadomo już, że Zagłębie Lubin nie przedłużyło wygasających wraz z końcem czerwca kontraktów z   Łukaszem Soszyńskim, Patrykiem Muchą, i Pawłem Żyrą. Pierwszy z wymienionych - rodowity lubinianin zostanie zawodnikiem Arki Gdynia. Mucha i Żyra pozostają na razie wolnymi zawodnikami. Uważam, są to obustronnie dobre ruchy, ponieważ jeżeli sztab szkoleniowy nie widział szans tych zawodników na grę w pierwszym zespole, to trzymanie takich zawodników jest zwyczajnym robieniem im krzywdy. Dla klubu jest to niewątpliwie odciążenie budżetu, a piłkarze będą mieli szansę do wykazania się w nowym środowisku.

Analogicznie do sytuacji Soszyńskiego, Nowaka, Muchy i Żyry klub powinien rozwiązywać kontrakty lub wypożyczać młodzieżowców, po których ewidentnie widać, że pewnego poziomu już nie przeskoczą lub wiadomo, że w najbliższym okresie nie będą brani pod uwagę przy ustalaniu składu. Najpierw, jednakże winna mieć miejsce stosowna weryfikacja, poprzez danie zawodnikom odpowiedniej szansy do pokazania się w dłuższym wymiarze czasowym. Jeżeli zawodnicy ci nie spełnią pokładanych w nich oczekiwań, wówczas mogą mieć miejsce transfery wychodzące. Młodzi zawodnicy, którzy nie występowali w meczach pierwszego zespołu lub występowali okazjonalnie, z racji komfortu (przewagi nad strefą spadkową), powinni rozegrać jak największą ilość spotkań, by udowodnić swoją przydatność zespołowi. Nie można dostatecznie dobrze ocenić np. Jończego, który rozegrał w tym sezonie zaledwie dwa spotkania w długim odstępie czasu, nawet jeśli popełniał błędy. Warto zaznaczyć, że początkowe błędy powinny zanikać wraz z nabywaniem pewności siebie, która wynika z regularnej gry. Uważam również, że szansę do pokazania się powinni otrzymać m.in. Oko, Jończy, Bieszczad, Pakulski, Chodyna, Bogacz, być może Kruk, który wchodzi dopiero do pierwszego zespołu Zagłębia. Jeżeli chodzi o Damiana Oko, to sytuacja jest o tyle problematyczna, że wątpliwym jest, czy zawodnik ten zdąży wrócić do pełnej sprawności przed zakończeniem sezonu 19/20. Kontrakt rosłego środkowego obrońcy obowiązuje do końca czerwca 2022 roku. Pamiętając jego solidne występy z czasu, kiedy jego forma była dobra, pozostaje mieć nadzieję, że Damian odbuduje solidną formę i być może w przyszłości zajmie miejsce Ľubomíra Guldana, stanowiąc trzon defensywy. Należy pamiętać, że Oko oraz Jończy wyszli już z wieku młodzieżowca, a od przyszłego sezonu młodzieżowcem przestaje być Dawid Pakulski. Wszyscy trzej zawodnicy w tym wieku powinni być już ukształtowani piłkarsko, dlatego nie powinno być dla nich taryfy ulgowej. Nie twierdze, że wszyscy, piłkarze, których wymieniłem nagle na hurra powinni wystąpić w najbliższym meczu z Rakowem, jednak sądzę, że znajdujemy się w takim momencie sezonu, w którym istnieje możliwość ogrywania młodzieży. Być może dwóch do trzech wymienionych przeze mnie zawodników, powinno wystąpić z Rakowem i Płockiem, inni w meczu z Wisłą Kraków i Górnikiem.

Jeżeli chodzi o garść statystyk, które dotyczą wyżej wymienionych przeze mnie zawodników, to kolejno Oko w obecnym sezonie wystąpił w czternastu spotkaniach, na które składa się 1029 minut gry. Po wznowieniu rozgrywek nie wystąpił on w żadnym spotkaniu, ponieważ leczy kontuzję. W moim odczuciu w ostatnim okresie, kiedy grał jego forma zaliczyła ostry zjazd. Dominik Jończy w obecnym sezonie rozegrał zaledwie dwa spotkania (z Arką Gdynia oraz Lechią Gdańsk), a jego gra nie napawała optymizmem. Sądzę, że błędy, które mu się przytrafiały mogły wynikać właśnie z braku gry. Uważam, że jeżeli Martin Ševela w końcówce sezonu postawi na tego obrońcę i nadal będą przydarzały mu się błędy, to jest to prawdopodobnie wynik deficytu jego umiejętności. Dominik Jończy podpisał aneks do umowy z Zagłębiem i pozostanie w Klubie do końca sezonu. Jest to dodatkowy powód, żeby ocenić, czy warto przedłużać z nim umowę i okazja, aby sprawdzić jego perspektywiczność. Uważam, że jeżeli Klub podpisuje aneks do umowy z zawodnikiem, to nie po to, aby w pozostałych meczach siedział on na ławce. Dajmy mu prawdziwą szansę, a następnie rzetelnie oceńmy jego przydatność Zagłębiu. Dawid Pakulski debiutował w Pierwszym zespole „Miedziowych” w listopadzie 2017 roku. W obecnym sezonie rozegrał siedem spotkań (sześć meczów ligowych, jedno w Pucharze Polski), na które składa się zaledwie 80 minut gry. Podczas dotychczasowej gry w PKO BP Ekstraklasie miewał przebłyski, chociażby w derbowym starciu we wrześniu 2018 roku, kiedy to pięknym strzałem zza pola karnego pokonał bramkarza Śląska Wrocław. Trzeba sobie, jednak jasno powiedzieć, że od debiutu aż do teraz, kiedy grał nie stanowił on o sile zespołu. Warto sobie, jednak zadać pytanie, czy przez siedem spotkań, na które składa się minutowo jeden niecały mecz zawodnik jest w stanie rozwinąć skrzydła. Kamil Kruk to środkowy obrońca, któremu nie udało się jeszcze zadebiutować. W obecnym sezonie wystąpił w dziewiętnastu spotkaniach rezerw (osiemnaście ligowych, jedno w PP), w których obejrzał trzy żółte kartki. Kacper Chodyna zadebiutował 9 lutego, kiedy to w ramach 21. kolejki Zagłębie Lubin w meczu wyjazdowym podejmowało Piasta Gliwice. Dotychczas jest to jego jedyny występ w Pierwszym zespole. Oprócz tego prawy pomocnik, mogący występować z prawej strony defensywy rozegrał szesnaście spotkań w rozgrywkach III ligi oraz jedno w meczu Pucharu Polski (rezerwy podejmowały Miedź). Kacper Bieszczad wciąż czeka na debiut w Pierwszym zespole. Mierzący 192 centymetry wzrostu 17-letni bramkarz, który trafił do Lubina w sezonie 16/17 z Karpat Krosno, do tej pory strzegł bramki drużyny drugiego zespołu.

Warto zaznaczyć, że proponowana przeze mnie szansa do zagrania w tych kilku spotkaniach przez wyżej wymienionych zawodników, jest moim zdaniem absolutnym minimum do odpowiedniego ocenienia przyszłej przydatności zawodnika (przynajmniej z perspektywy kibica). Sztab szkoleniowy ma z pewnością szerszy ogląd na potencjał niedoświadczonych graczy, ponieważ na co dzień trenują oni pod jego okiem. Należy pamiętać, że u młodych zawodników często występują wahania formy szczególnie, jeśli piłkarze ci nie są w rytmie meczowym, dlatego zwłaszcza kibice powinni zachować ostrożność przy ocenianiu potencjału młodzieżowców, których nie oglądali dostatecznie dużo na boisku.

Jak nie teraz, to kiedy? Obecny sezon jest już spisany na straty i nie ma się co oszukiwać, że jest dużym rozczarowaniem. Nie walczymy już o nic (chyba, że o spadek nawiązując do kultowego już tekstu Franciszka Smudy :p, lecz jest to bardzo mało prawdopodobne), dlatego uważam, że ostatnie cztery mecze powinniśmy poświęcić rozwojowi młodych zawodników.

Źródła: 90minut.pl, zaglebie.com

Autor: Filip Trokielewicz

źródło: Własne

KONKURS TYPERA

mkszaglebie.pl
Sprawdź swoje umiejętności i typuj z MKSZaglebie.pl. Wygrywaj nagrody!

DODAJ KOMENTARZ (NIEZALOGOWANY)

Możliwość dodawania komentarzy została wyłączona!
 

KOMENTARZE (1)


03.07.20 10:47
Pamiętam gdy Żyra i Pakulski dostawali szansę gry to znacznie lepiej prezentował się ten pierwszy, a zostawili tego drugiego, który jest jeźdźcem bez głowy. Oko i Jończy to już łabędzi śpiew, w przyszłym sezonie będą oglądać jak grają Słowacy na ich pozycjach.

processing comment 0 0