Skład „Miedziowych” w zasadzie wcale się nie zmienił do tego, jaki oglądaliśmy w wygranym 3:0 meczu z Jagiellonią Białystok. Jedyna zmiana, to podmianka Łukasza Poręby na Dejana Drazicia, który powrócił po zawieszeniu za żółte kartki. Łukasza Poręby zabrakło w ogóle w kadrze meczowej – jak informuje klub na Twitterze, chodzi o względy zdrowotne.
W pierwszej połowie lepiej operowaliśmy futbolówką od rywala, ładniej i składniej funkcjonowały poszczególne formacje, ale to Górnik Zabrze jako pierwszy wyprowadził decydujący cios. W 21. minucie spotkania na lewej stronie Kacper Chodyna został w dziecinny sposób ograny przez Michała Rostkowskiego, następnie piłka została dograna przed bramkę do Piotra Krawczyka, który uderzył na bramkę Dominika Hładuna. I choć był jeszcze rykoszet, to futbolówka ostatecznie i tak zatrzepotała w siatce. Do przerwy Górnik Zabrze prowadził z Zagłębiem Lubin 1:0.
W drugiej połowie zabrzanie byli od naszego zespołu sporo lepsi. W Zagłębiu brakowało jakości, dokładności i pomysłu na to, jak sforsować szyki obronne rywali. A Górnik? Stworzył sobie wiele sytuacji – między innymi za sprawą Boakye, Jimeneza czy Rostkowskiego i Massourasa. Na nasze szczęście albo ze strzałami radził sobie Hładun, albo piłkarze gospodarzy byli niedokładni.
Górnik Zabrze dorzucił drugiego gola w 65. minucie. Miroslav Stoch w fatalny sposób stracił piłkę, którą przejął Massouras, następnie futbolówka została dograna przed pole bramkowe, gdzie uderzył ją bez przyjęcia Alasana Manneh, podwyższając prowadzenie swojej drużyny. Gambijczyk minutę wcześniej pojawił się na placu gry.
W końcówce obie drużyny miały kilka sytuacji, ale żadna z nich nie przyniosła goli i spotkanie zakończyło się zasłużonym zwycięstwem gospodarzy 2:0.
Lubinianie przegrali po raz pierwszy po dwóch zwycięstwach z rzędu. W następnej kolejce nasi piłkarze zmierzą się z Legią Warszawa, która zwyciężyła w czterech ostatnich potyczkach.