Sztab szkoleniowy z Waldemarem Fornalikiem na czele zdecydował, by nie dokonywać radykalnych zmian w składzie w porównani do ostatniego meczu ligowego w ubiegłym roku. Jeśli zerkniemy na wyjściowe zestawienie przegranych derbów ze Śląskiem i porównamy z jedenastką wybraną na Lecha Poznań, znajdziemy jedynie dwie zmiany. Mateusz Grzybek na lewej stronie obrony zastąpił Luisa Matę, a Juan Munoz na pozycji numer 9. wyszedł w pierwszym składzie kosztem Dawida Kurminowskiego.
Stare demony ożyły już w czwartej minucie spotkania, gdy fatalnie w wyprowadzeniu gry zachował się Aleks Ławniczak. Środkowy obrońca źle przyjął piłkę, czym stworzył szansę Adrielowi Ba Loua. Skrzydłowy Lecha dograł wzdłuż pola bramkowego, a w dobrej sytuacji nie pomylił się Filip Szymczak. Po strzeleniu gola zawodnicy Lecha wyglądali dość pewnie i choć nie grali nadzwyczajnego futbolu, to jednak ich postawa nie pozwalała Zagłębiu Lubin na stworzenie jakichkolwiek sytuacji pod bramką Bartosza Mrozka. Do przerwy „Miedziowi” przegrywali bardzo zasłużenie 0:1, nie tworząc przy tym w zasadzie żadnej dobrej okazji. Ciężko jakkolwiek pozytywnie mówić o niecelnych strzałach Kacpra Chodyny czy Juana Munoza.
W drugiej części gry nie oglądaliśmy lepszego Zagłębia. Od 46. minuty na placu gry przebywał Dawid Kurminowski, który zastąpił Juana Munoza, ale tak naprawdę przez całą drugą połowę prezentował się identycznie, a może i nawet gorzej niż Hiszpan. „Miedziowi” co prawda w 50. minucie meczu mieli doskonałą sytuację do wyrównania, ale w sytuacji sam na sam Tomasz Pieńko z bliskiej odległości nie trafił nawet w bramkę. W kolejnych minutach byliśmy świadkami bicia głową w mur przez nasz zespół i średnio skutecznych ataków gospodarzy. W 72. minucie spotkania Lech Poznań dopiął swego i Radosław Murawski bardzo mocnym strzałem z dystansu pokonał Jasmina Buricia i podwyższył prowadzenie „Kolejorza” na 2:0. Nasza drużyna nadal była bezradna i nie potrafiła stworzyć poważnego zagrożenia pod bramką gospodarzy. Zespół Mariusza Rumaka w doliczonym czasie gry powinien otrzymać rzut karny za ewidentne zagranie ręką Tomasza Makowskiego przed linią bramkową, jednak sędzia Daniel Stefański nie zdecydował się na podyktowanie „jedenastki” i chwilę później zakończył mecz.
Zagłębie Lubin przegrało z Lechem Poznań w pełni zasłużenie. Choć na początku raportu wspomnieliśmy o personaliach, to nie one są tutaj kłopotem. Niestety, „Miedziowi” nadal grają w ten sam sposób, nawiązując do swoich najgorszych jesiennych spotkań i tak naprawdę, nieważne kto w zespole z Lubina by nie grał, to prezentując podobny futbol pod względem taktycznym, będziemy tracić punkty i zaczniemy wplątywać się w walkę o utrzymanie. Czy będzie lepiej? Niewiele się na to zanosi…
W wyniku żółtych kartek otrzymanych w starciu z Lechem Poznań za tydzień z Cracovią nie zagrają Bartosz Kopacz oraz Marko Poletanović.
PS. Jedynym plusem wyjazdu do Poznania była postawa kibiców Zagłębia Lubin, którzy zaprezentowali się z bardzo dobrej strony.
10 lutego 2024, 20:00 - Poznań (Enea Stadion)
Lech Poznań 2:0 Zagłębie Lubin
bramki: Szymczak 3, Murawski 72
Lech Poznań
41. Bartosz Mrozek - 2. Joel Pereira, 18. Bartosz Salamon, 16. Antonio Milić (46, 15. Michał Gurgul), 3. Barry Douglas (59, 5. Elias Andersson) - 50. Adriel Ba Loua (33, 44. Alan Czerwiński), 6. Jesper Karlström, 22. Radosław Murawski, 10. Filip Marchwiński, 21. Dino Hotić - 17. Filip Szymczak (82, 30. Nika Kwekweskiri).
Zagłębie Lubin
1. Jasmin Burić - 27. Bartłomiej Kłudka, 2. Bartosz Kopacz, 5. Aleks Ławniczak, 13. Mateusz Grzybek - 7. Kacper Chodyna, 20. Marko Poletanović (82, 6. Tomasz Makowski), 8. Damian Dąbrowski (76, 17. Marek Mróz), 21. Tomasz Pieńko (90, 23. Patryk Kusztal), 77. Mateusz Wdowiak (82, 16. Serhij Bułeca) - 18. Juan Muñoz (46, 90. Dawid Kurminowski).
żółte kartki: Marchwiński, Salamon, Szymczak, Andersson - Poletanović, Kopacz.
sędziował: Daniel Stefański (Bydgoszcz).
widzów: 18 256.