- Wiedzieliśmy, że trochę będziemy musieli cierpieć, bo taki mieliśmy plan: bronić niżej, wyprowadzać kontry i liczyć na stałe fragmenty. To się sprawdziło idealnie - mówił po ważnej wygranej nad Lechem Poznań trener Zagłębia Lubin, Leszek Ojrzyński.

Leszek Ojrzyński (trener Zagłębia Lubin)

- Gratulacje dla całej drużyny – chłopaków, sztabu i ławki rezerwowych. Wspieraliśmy się nawzajem, była pozytywna energia i wiara w to, co robimy. Wiedzieliśmy, że trochę będziemy musieli cierpieć, bo taki mieliśmy plan: bronić niżej, wyprowadzać kontry i liczyć na stałe fragmenty. To się sprawdziło idealnie – pierwszy gol po stałym fragmencie, drugi po kontrze. I te dwie bramki wystarczyły, żeby wygrać. Szacunek także dla kibiców, którzy przyjechali w licznej grupie i mocno nas dopingowali.

- Cieszymy się, ale życie toczy się dalej. Jutro analiza meczu, trening i przygotowania do kolejnego rywala, bardzo wymagającego. Dziś mamy powód do radości, krótka podróż do domu będzie wesoła, ale od jutra znów wracamy do pracy.

- Najważniejsze jest zwycięstwo – zwycięzców się nie sądzi. Ja jednak jako trener wiem, że było trochę niedociągnięć. Mogliśmy strzelić więcej goli, a w defensywie też nie wszystko wyglądało idealnie. Lech miał swoje okazje – w pierwszej połowie oddał jeden celny strzał zakończony golem, w drugiej już częściej było gorąco pod naszą bramką. Rywale wprowadzili jakościowe zmiany, ale i my możemy pochwalić zmienników – Kosidis zdobył gola, inni zrobili swoje w defensywie. Regi, wracający z reprezentacji, miał szansę na 3:1, ale nie trafił. To już historia, liczy się to, że wywieźliśmy trzy punkty.

- Stracona bramka to efekt tego, że nie doskoczyliśmy w porę do strzelca. Poza tym chłopaki zagrali solidnie, bronili i… strzelali. Ławniczak zdobył gola po asyście drugiego stopera, a dośrodkowywał lewy obrońca. Cała linia obrony miała swój udział w tym trafieniu i trzeba to docenić. Na tak trudnym terenie straciliśmy tylko jedną bramkę, a byliśmy skuteczniejsi z przodu – to daje zwycięstwo.

- Życie nie znosi próżni. Z meczu na mecz patrzymy, kto jest gotowy. Tym razem od początku zagrał Lucić, bo wcześniej miał pewne zaległości treningowe. Szmyt też dał swoje po wejściu – wygrał kilka główek, co było ważne, bo Lech w końcówce grał mocniej stałymi fragmentami. Tak to wygląda, gdy bronisz nisko – w polu karnym jest tłoczno i trzeba być czujnym.

- Jeśli chodzi o Roche – to był jego debiut. Nie ma jeszcze stylu gry, którego oczekujemy, czyli atakowania przestrzeni. On czuje się najlepiej w polu karnym, gra bardziej tyłem do bramki. Kilka razy był blisko, ale brakowało dokładności w dośrodkowaniach. Wymagaliśmy od niego szybkości, a tu jeszcze musi się zgrać z zespołem. W przerwie dostał wskazówki, ale po dziesięciu minutach drugiej połowy było widać, że trzeba robić zmiany. Wierzymy w niego, potrzebuje czasu. Miał nawet sytuację, gdzie mógł dograć do Szmyta i mielibyśmy stuprocentową okazję. To kwestia zrozumienia z drużyną.

- Cieszę się, że mamy rywalizację. Dziś Kosidis czy Reguła weszli z ławki i dali sporo. Chciałbym mieć jeszcze takiego napastnika atakującego przestrzeń – były kandydatury, ale nie doszło do transferu. Musimy jednak szanować to, co mamy, i wykorzystać jak najlepiej, żeby zdobywać punkty. A punkty są najważniejsze.

Lech Poznań - Zagłębie Lubin

Enea Stadion Poznań 12-09-2025, 20:30
PKO Ekstraklasa, Kolejka - 8. kolejka

1:2
(1:1)
źródło: Własne

KONKURS TYPERA

mkszaglebie.pl
Sprawdź swoje umiejętności i typuj z MKSZaglebie.pl. Wygrywaj nagrody!

DODAJ KOMENTARZ (NIEZALOGOWANY)

Możliwość dodawania komentarzy została wyłączona!
 

KOMENTARZE (2)


13.09.25 11:06
@[UserID=244]ImprezowyKotek[/user] wcale się nie dziwie, Rocha ten sam styl co Kosidis. Przydałby się szybki silny zawodnik do kontr, do zagrań na wolne pole, ale tak jak powiedział LO szanujmy to co mamy.

processing comment 6 6
13.09.25 06:45
Czy ja dobrze rozumiem ostatnie zdanie, tak że trener Ojrzyński chciał innego napastnika niż Rocha?

processing comment 4 8