Przed niedzielnym starciem Zagłębia Lubin z Wisłą Płock Filip Trokielewicz porozmawiał z Maciejem Wąsowskim, dziennikarzem portalu weszlo.com. Czy po serii trzech meczów z rzędu, którą notują obecnie „Nafciarze”, można mówić już o kryzysie? Co wpłynęło na tak znakomitą formę płocczan na starcie bieżącego sezonu? Kto może zastąpić wykluczonego jeszcze w trzech najbliższych spotkaniach Rafała Wolskiego? Jakie będzie niedzielne spotkanie? Zapraszamy.

Wisła Płock notuje obecnie serię trzech ligowych spotkań bez zwycięstwa. Trener Pavol Stano na oficjalnym kanale klubowym „Nafciarzy” przed meczem z Zagłębiem uspokajał, że żadna zadyszka nie ma miejsca, że nawet gdy ostatnio tracili punkty, to gra była nie najgorsza. Ciekaw jestem Twojej opinii na ten temat. Uważasz, że można mówić już o małym kryzysie, w który wpadli płocczanie?

- Na pewno zgodziłbym się z tym, co mówił Pavol Stano, że wyników nie było, a gra była niezła. Tyle że do meczu z Radomiakiem. Starcie z zespołem z Radomia było zdecydowanie najsłabszym występem Wisły Płock w tym sezonie. Mecz z Widzewem ułożył się dla „Nafciarzy”, uważam, dość nieszczęśliwie, bo oni naprawdę wyglądali w Łodzi przyzwoicie. Z Górnikiem Zabrze płocczanie także mieli nieco więcej z gry, ale tam wszystko skomplikowała czerwona kartka, którą za brutalny faul na Eriku Janży obejrzał Rafał Wolski. W końcówce meczu z zabrzanami Marko Kolar miał jeszcze niezłą okazję, ale za długo zwlekał z oddaniem strzału. Można było odnieść w tym spotkaniu zwycięstwo, nawet grając w osłabieniu. Nie da się ukryć, że jest zjazd, jeśli chodzi o wyniki. Ja bym łączył to z odejściem Damiana Michalskiego do Greuther Furth. To był taki piłkarz, który trzymał defensywę. Trener Stano musi poukładać te klocki w defensywie trochę po nowemu. Dosyć istotny będzie też brak Wolskiego, który nie będzie mógł wystąpić jeszcze w trzech najbliższych spotkaniach. To jest kreator, człowiek, który rządzi i dzieli na boisku. Bez niego trzeba będzie poszukać nowych rozwiązań. Zwróciłbym również uwagę na słabszą skuteczność zwłaszcza napastników Wisły. Początek sezonu należał do Łukasza Sekulskiego, który wyglądał naprawdę dobrze, ale potem było gorzej. W ostatnim meczu z Radomiakiem on nie wyszedł już w pierwszym składzie. Coraz bliżej jest też chyba zmiany w bramce. Bartłomiej Gradecki puścił dwa gole po centro-strzałach z Widzewem oraz Górnikiem Zabrze. Gradecki w wielu meczach, chociażby z Lechem Poznań, ratował Wisłę, ale w ostatnich tygodniach jego dyspozycja jest nieco słabsza. Na ławce jest Krzysztof Kamiński, który w poprzednim sezonie należał do najlepszych zawodników w szeregach „Nafciarzy”. To wszystko sprawia, że jakieś zmiany w składzie Wisły Płock muszą zajść.

Przed sezonem mało kto typował, że Wisła Płock rozpocznie obecną kampanię w tak imponujący sposób. Przed tą kolejką „Nafciarze” zajmowali wszak fotel lidera rozgrywek, dzięki lepszemu bilansowi bramek od Legii oraz Pogoni. Masz jakieś przemyślenia odnośnie do tego, co mogło sprawić, że Wiśle, kolokwialnie mówiąc, teraz zażarło?

- Ciekawą rzecz powiedział w wywiadzie ze mną też Łukasza Sekulski. Wspominał on, że początkowo, po objęciu zespołu Wisły przez Pavola Stano, wszyscy zawodnicy byli w szoku, jaki wycisk daje on na treningach, jaka jest właśnie ta intensywność zajęć. Łukasz Sekulski powiedział wtedy fajną historię, mianowicie, że trener Stano sam wyszedł do zawodników i powiedział, że widać po nich zdziwienie, że tak mocno pracują, podkreślając przy tym, że warto mu zaufać, że to przyniesie efekty. I te efekty rzeczywiście zaczęły być widoczne. Wisła bardzo dużo biega, potrafi pressować przeciwników. Pavol Stano kładzie też duży nacisk na rozgrywanie piłki od bramki. Ba, otwarcie powiedział on zawodnikom, że ewentualne błędy w rozegraniu piłki i ich skutki, bierze on na siebie. Myślę, że ten znakomity start sezonu w wykonaniu „Nafciarzy” to wypadkowa samej osoby trenera Stano, jego sposobu trenowania, pomysłu na grę i sposobu, w jaki on to komunikuje. Każdy piłkarz Wisły Płock podkreśla, że komunikacja stoi u Pavola Stano na bardzo wysokim poziomie. Jak widać po pierwszych kolejkach, to wszystko przynosi bardzo dobre rezultaty.

Przed sezonem mało kto typował, że Wisła Płock rozpocznie obecną kampanię w tak imponujący sposób. „Nafciarze” w ostatnich sezonach byli raczej zespołem środka tabeli, który raz na jakiś czas włączał się do peletonu pościgowego za czołówką ligi. Masz jakieś przemyślenia odnośnie do tego, co mogło sprawić, że Wiśle, kolokwialnie mówiąc, teraz zażarło?

- Dużo będziemy wiedzieli po tej rundzie. Jesteśmy w tej chwili po dziewiątej serii gier, a więc do rozegrania zostało jeszcze osiem meczów. Słabsze wyniki, które osiągała Wisła w ostatnich kolejkach są też, w moim odczuciu, spowodowane tym, że liga zaczęła się ich trochę uczyć. Przeciwnicy przykładają znacznie większą wagę, aby upilnować graczy Wisły, takich jak Wolski czy Davo, czyli lider klasyfikacji kanadyjskiej. Jeżeli mecz z Radomiakiem to był tylko wypadek przy pracy, a nie spadek formy na dłużej, to tak, to Wisła będzie mogła namieszać w ścisłej czołówce. Ale też wszystko co wcześniej wymieniłem, czyli brak Michalskiego, słabsza skuteczność napastników, czerwona kartka Wolskiego, może mieć znaczny wpływ na dalsze poczynania podopiecznych Pavola Stano.

Twardym orzechem do zgryzienia dla trenera Stano z całą pewnością jest brak Rafała Wolskiego, który został zawieszony na cztery spotkania wskutek faulu na Eriku Janży. W pierwszym meczu, w którym 30-letni ofensywny pomocnik pauzował Wisła Płock uległa Radomiakowi 0:2. Jak na dłoni widać było, że z zespołowi brakuje Wolskiego, który we wcześniejszych spotkaniach rządził i dzielił na murawie. Mateusz Szwoch i Michał Mokrzycki nie gwarantowali tyle jakości. Widzisz w szeregach „Nafciarzy” kogoś, kto może być w stanie godnie zastąpić Wolskiego?

- Tak, przy czym pamiętajmy, że Mateusz Szwoch powraca teraz po kontuzji. W poprzednim sezonie to był jeden z liderów „Nafciarzy”. W ogóle, jakby spojrzeć na środek pola Wisły Płock, to tutaj jest nieprawdopodobna rywalizacja w skali naszej ligi. Są Dominik Furman, Damian Rasak, Mateusz Szwoch, Filip Lesniak, Michał Mokrzycki, Miroslav Gono czy pauzujący teraz właśnie Rafał Wolski. Rywalizacja o miejsce w składzie jest naprawdę duża. Do tego dochodzi jeszcze Davo, który jest ustawiany na skrzydle, ale myślę, że poradziłby sobie także „na kierownicy”. W poprzednim sezonie mówiłem, że Wisła Płock ma środek pola top pięć w Ekstraklasie, a patrząc na te pierwsze dziewięć kolejek, to można chyba powiedzieć, że i top trzy. Tutaj leży największa siła płocczan. Rafała Wolskiego zastąpić będzie trudno, bo jest to nieszablonowy piłkarz, który potrafi zaprezentować szeroką gamę świetnych zagrań. Uważam jednak, że Szwoch jakieś argumenty, by to zrobić na pewno ma.

Nie wiem, czy zgodzisz się ze mną, że z Radomiakiem przekombinował trochę trener Stano, który posadził na ławce Damiana Rasaka i Łukasza Sekulskiego.

- No pewnie trochę tak, ale te trzy ligowe mecze bez zwycięstwa sprawiły, że trener chciał poszukać różnych rozwiązań. Trwa też teraz w Wiśle Płock poszukiwanie stopera, który zastąpi Damiana Michalskiego. Z Radomiakiem wystąpił Jakub Rzeźniczak i trzeba otwarcie powiedzieć, że nie było to najlepsze spotkanie w jego wykonaniu. Myślę, że będą w meczu z Zagłębiem rotacje w stosunku do składu, który wyszedł od pierwszej minuty w Radomiu. Sporo piłkarzy spisało się poniżej oczekiwań. Powiedziałeś o Szwochu i Mokrzyckim, ja bym dorzucił do tego Kristiana Vallo i Marko Kolara. Ciekaw jestem, jak zareaguje teraz trener Stano.

Gdzie Twoim zdaniem znajduje się w tym momencie najsłabszy punkt Wisły Płock?

- Sądzę, że boki obrony. Z Górnikiem Zabrze dużo problemów miał Piotr Tomasik. Pojawia się sporo głosów, że niepewny jest Aleksander Pawlak, ale mnie akurat ten chłopak bardzo pozytywnie zaskakuje. 20-latek nigdy nie był prawym defensorem, a tak go teraz ustawia trener. Olek też w rozmowie ze mną mówił, że on był skrzydłowym i to takim usposobionym dość mocno ofensywnie. Pawlak cały czas uczy się bronienia, uczy się wyprowadzania piłki. Myślę, że on ma większe braki, jeżeli chodzi o ustawianie się i o krycie rywali. No i pozostaje jeszcze sprawa z drugim stoperem. Tak jak wspomniałem, Kuba Rzeźniczak nie może zaliczyć ostatniego meczu do udanych. Tutaj pewnie bym upatrywał jakichś szans ze strony Zagłębia.

Ostatnie pytanie. W niedzielę obejrzymy mecz dla koneserów, czy taki, po którym nieprzekonani przekonają się do Ekstraklasy?

- Dużo zależy do tego, jaka będzie po tych trzech meczach bez zwycięstwa pewność siebie piłkarzy Wisły Płock. Jeśli oni dalej będą grali na krótko, będą próbowali rozgrywać od własnej bramki, to wtedy pewnie sprawi, że Zagłębie podejdzie pressingiem, a to otworzy mecz. Wisła Płock, co podkreślało wiele osób, bardzo szybko potrafi przejść z obrony do ataku. To był jeden z ich kluczowych atutów. Jeżeli to, co mówię się sprawdzi, to będziemy mieli wymianę ciosów, a to sprzyja dobremu widowisku, dlatego mam nadzieję, że tak się też stanie.

Zagłębie Lubin - Wisła Płock

Stadion Zagłębia 18-09-2022, 15:00
PKO Ekstraklasa, Kolejka - 10. kolejka

2:1
(1:1)
źródło: Własne

KONKURS TYPERA

mkszaglebie.pl
Sprawdź swoje umiejętności i typuj z MKSZaglebie.pl. Wygrywaj nagrody!

DODAJ KOMENTARZ (NIEZALOGOWANY)

Możliwość dodawania komentarzy została wyłączona!
 

KOMENTARZE (4)


17.09.22 16:58
@[UserID=358]Ed[/user] wydaje mi się, że mogą powalczyć, Legia nie jest jeszcze finalnym produktem, Lech będzie miał tyle meczów w tak krótkim czasie, że jeszcze na pewno zacznie tracić punkty. To szansa dla tych drużyn które chcą walczyć o puchary. 

processing comment 1 0
17.09.22 15:30
Żeby grać w pucharach to w lidze trzeba będzie wyprzedzić dwie drużyny z czwórki: Lech, Raków, Legia, Pogoń. 

processing comment 0 0
17.09.22 14:52
Na logikę Ekstraklasy można by postawić na Zagłębie, ale wydaje mi się, że w Płocku robiona jest dobra praca przez trenera Stano i Płock będzie do końca sezonu walczył o europejskie puchary. Również jutro według mnie Nafciarze udowodnią, że w tym sezonie każdy musi się z nimi liczyć. Obym się mylił i ''maszyna'' Piotra Stokowca w końcu ruszyła. 

processing comment 1 0
17.09.22 14:09
Idealny mecz na przełamanie. Przeciwnik który po słabszych meczach będzie chciał zagrać otwarty futbol, a i u nas coś drgnęło w ofensywie. Dobrze byłoby zaliczyć komplet punktów przed przerwą na kadrę. W innym przypadku zrobi się już naprawdę nerwowo.

processing comment 0 0