Stabilna forma „Bieszcza”
Kacper Bieszczad w tym sezonie zagrał w piętnastu meczach, w których stracił 22 bramki i trzy razy zachował czyste konto. Nie są to statystyki, które zwalają z nóg, niemniej jednak należy mieć na uwadze środowisko, w którym funkcjonował 20-letni bramkarz. Zagłębie Lubin w pewnym momencie zaczęło przegrywać wszystko jak leci, a gra całej obrony pozostawiała wiele do życzenia. Kamyczkiem do ogródka Kacpra mogą być gole wpuszczone „po krótkim słupku” przeciwko Jagiellonii Białystok i Cracovii, a także rzut karny sprokurowany na Joao Amaralu w spotkaniach z Lechem Poznań. Niemniej jednak bądź co bądź „Bieszczu” prezentował w ostatnich miesiącach stabilną formę. Nie wybijał się na piedestał, ale wyglądał całkiem nieźle. O przyzwoitej postawie świadczy chociażby średnia ocen wystawianych na łamach naszego portalu przez sympatyków „Miedziowych”, która jest najwyższa w całej drużynie (5.68). Nie da się ukryć, że Kacper Bieszczad jest jednym z niewielu zawodników, do których nie mamy większych zastrzeżeń. Po wyciągnięciu wniosków z jesieni uważamy, że w dalszym ciągu na wiosnę powinien on strzec bramki Zagłębia Lubin.
Trudno ocenić Jasmina Buricia
Jasmin Burić wystąpił w minionej rundzie zaledwie w dwóch spotkaniach w ekstraklasie, w których stracił pięć bramek. Tak mało występów sprawia, że trudno jednoznacznie ocenić 35-latka. Posiadający polskie obywatelstwo Bośniak zagrał również w dwóch meczach pucharu krajowego. Miał więc swój udział w blamażu w Lublinie, aczkolwiek nie powinniśmy winić go najbardziej za tą porażkę. Wydaje się, że Burić to po prostu całkiem nie najgorsza „dwójka”. Choćby mecz z Rakowem Częstochowa, pomimo dwóch wpuszczonych golach, był w jego wykonaniu dobry. W kontekście Buricia warto wspomnieć także o meczach w rezerwach, ponieważ doświadczony golkiper w sześciu meczach wspomagał także podopiecznych Jarosława Krzyżanowskiego na trzecim poziomie rozgrywkowym w Polsce. Gdybyśmy mieli ocenić Buricia w skali szkolnej, to otrzymałby on mocną trójkę z plusem.