Piotr Stokowiec zdecydował się na desygnowanie od początku Jarosława Jacha, który w środku grał z Aleksem Ławniczakiem. Na prawej stronie obrony znalazł się Bartosz Kopacz. Szansę gry od pierwszych minut otrzymali również Marko Poletanović oraz Damjan Bohar. Koki Hinokio i Cheikhou Dieng nie znaleźli się w kadrze meczowej z powodów sportowych i obaj zagrają po 45 minut w rezerwach.
W pierwszą część meczu Zagłębie Lubin weszło bardzo zachowawczo i ze zbyt dużym respektem podeszło do rywala. Nasi zawodnicy mieli nieco spętane nogi i miało to odzwierciedlenie w tym, co działo się na boisku. Niewymuszone błędy i brak mobilności powodowały, że w pierwszych dwóch kwadransach to nasi derbowi rywale mieli więcej z gry i byli bliżej strzelenia gola. W zespole Śląska swoje okazje mieli Peter Schwarz, Javier Hyjek i Piotr Samiec-Talar, ale ich próby na nasze szczęście były w końcowym rozrachunku nieskuteczne. „Miedziowi” odpowiedzieli próbami Jarosława Jacha, Łukasza Łakomego, Kacpra Chodyny i Tomasza Pieńko, ale tak naprawdę w żadnej ze wspomnianych sytuacji nie wystraszyłyśmy bramkarza gości. Do przerwy był więc wynik 0:0, ale należy przyznać, że to wrocławianie mieli więcej z gry.
Nieco lepiej było w drugiej połowie, a spore znaczenie na pewno miało wejście na boisko Filipa Starzyńskiego, który zastąpił będącego dziś w złej dyspozycji Kacpra Chodynę. W pierwszym kwadransie drugiej połowy mocniej przycisnęliśmy zespół z Wrocławia, czego efektem były okazje Marko Poletanovicia, Łukasza Łakomego i wspomnianego wcześniej Starzyńskiego, ale nadal brakowało precyzji. Bliski gola na 1:0 dla Śląska był w 60. minucie Piotr Samec-Talar, ale jego uderzenie obiło się tylko o „aluminium”.
To nie był koniec prób Zagłębia, bo w 69. minucie w doskonałej sytuacji znalazł się Martin Dolezal, ale jego próba głową minęła bramkę Śląska. To była niemalże stuprocentowa sytuacja.
W końcówce lubinianie próbowali walczyć o zwycięstwo, ale żadna z sytuacji nie zakończyła się golem na wagę trzech punktów. Spotkanie zakończyło się podziałem punktów i z przebiegu meczu powinien być on satysfakcjonujący dla obu stron. Śląsk był lepszy w pierwszej połowie, zaś Zagłębie pokazało się z lepszej strony w drugiej odsłonie meczu. Piłkarskie widowisko może nie porwało, ale działo się za to na trybunach. Oby więcej spotkań z taką temperaturą.