Po rundzie jesiennej Zagłębie II Lubin zajmuje drugą lokatę w tabeli III ligi gr. III, ustępując jedynie LKS-owi Goczałkowice-Zdrój. O minionej rundzie porozmawialiśmy z Jarosławem Krzyżanowskim, szkoleniowcem ekipy rezerw. Zapraszamy do lektury!

Miniona runda była w wykonaniu Pana podopiecznych bardzo udana. Jak podsumowałby Pan jesień w wykonaniu Zagłębia II Lubin?

- Jesteśmy bardzo zadowoleni z przebiegu tej rundy. Przed sezonem nie rozpatrywaliśmy tego w kontekście miejsc. Może wyświechtane, ale bardziej zależy nam, aby zawodnicy poczynili krok naprzód. Uważam, że udało nam się połączyć dwie rzeczy, zarówno wynik sportowy, jak i rozwój tych chłopaków. Liczba zawodników, którzy zasili pierwszy zespół udowadnia, że idziemy w dobrym kierunku.

W dwunastu ostatnich ligowych meczach nie przegraliście. Był taki moment, w którym baliście się, że coś się wykrzaczy, że poczujecie się zbyt pewnie?

- Ja bym to wręcz odwrócił. Pewność siebie nas cieszyła, z tego względu, że udało nam się stworzyć zespół, który na poziomie III ligi potrafił dominować w większości spotkań. Chcemy grać odważnie, ofensywnie, na wysokiej intensywności, tak jak uczymy tego od podstaw w akademii. Ani przez moment nie popadliśmy w pychę. Wszyscy wiemy, że rywalizacja i wygrywanie na czwartym poziomie rozgrywkowym, nie jest nawet celem tych chłopaków. Ważne, by jak najwięcej z nich przebiło się do pierwszego zespołu i podołało wyzwaniu, jakim jest gra na ekstraklasowych boiskach. Wszyscy musimy zastanowić się, jak jeszcze bardziej stymulować rozwój zawodników, by ułatwić przeskok do pierwszego zespołu. Mało jest przykładów, takich jak Bartek Białek, który wszedł z marszu i zawojował ligę. Życie pokazuje, że przeskok chłopaków, którzy dzisiaj stoją w drzwiach pierwszego zespołu, trwa trochę dłużej. Mimo wszystko, jestem dobrej myśli.

Który z jesiennych meczów był Pana zdaniem najtrudniejszy? Czy było to starcie z LKS-em Goczałkowice i Łukaszem Piszczkiem?

- Nie chciałbym nikomu umniejszać. Niemniej jednak, tabela pokazuje, że to Goczałkowice są jak dotąd najlepsze. Czołówka, która się ustabilizowała, jest bardzo wyrównana. Właśnie LKS, Ślęza, Polonia Bytom, Miedź II Legnica, Rekord Bielsko-Biała. Mecz w Bytomiu by jednym z trudniejszych przetarć. Także spotkanie ze Ślęzą, które przegraliśmy wysoko, bo 2:5, ale czuliśmy, że przy odrobinie szczęścia, mogliśmy nawiązać walkę. Czułem wtedy w zawodnikach taką sportową złość. Uważam, że był to taki punkt zwrotny, po którym chłopcy zdali sobie sprawę, że jesteśmy w stanie nawiązać walkę z każdym. Warto zwrócić uwagę na to, że w minionej rundzie niemal z każdym z czołówki mierzyliśmy się na wyjeździe. Teraz będziemy gościć te zespoły u siebie. Poza początkiem sezonu i porażką z Rekordem, a następnie remisem z Gwarkiem, całą resztę domowych spotkań wygrywaliśmy. I chcielibyśmy, aby ta passa trwała jak najdłużej. Zakasamy rękawy i ciężko pracujemy, na to by rzesza tych naszych podopiecznych trafiała do pierwszego zespołu. Czy będziemy na pierwszym miejscu, czy w środku tabeli, to niewiele w naszych działaniach ulegnie zmianie. A jako że jesteśmy wiceliderem, to mierzymy wysoko.

Miał już Pan okazję porozmawiać z Piotrem Stokowcem? Jak zapatruje się Pan na tę współpracę?

- Bardzo chwaliłem sobie współpracę z Dariuszem Żurawiem, teraz pierwszy zespół objął Piotr Stokowiec. Jestem w przededniu spotkania z trenerem (rozmawialiśmy we wtorek - przyp. red.). Mieliśmy także okazję zamienić kilka słów, Piotr Stokowiec jest żywo zainteresowany, podpytywał o poszczególnych chłopaków. Pozytywnie nastawiam się na współpracę i sądzę, że niewiele zmieni się względem tego, co było wcześniej. Mamy najmłodszy zespół w lidze, natomiast jeżeli trener Stokowiec będzie chciał, by zawodnicy z pierwszego zespołu grywali w rezerwach, to ja to uszanuje. To jest normalna kolej rzeczy.

Jakie cele stawia Pan przed zespołem na wiosnę?

- Jesteśmy na półmetku rozgrywek. Wysoko zawiesiliśmy sobie poprzeczkę. Chcielibyśmy, aby ci chłopcy, którzy wchodzą do pierwszego zespołu, zaczęli odgrywać w nim istotniejszą rolę. Jeżeli chodzi o rezerwy, to liczę, że odkryjemy kolejnych chłopaków, którzy najpierw udowodnią swoją wartość na poziomie III ligi. Tak jak chociażby Patryk Kusztal, który był objawieniem tej rundy. Oczywiście, wszyscy życzylibyśmy sobie tego, by on zaistniał w ekstraklasie. Ale także dotyczy to reszty piłkarzy, którzy niewątpliwie mają potencjał, by się przebić. Czeka nas ciężka praca, której się nie boimy i miejmy nadzieję, że przyniesie ona pożądane skutki.

źródło: Własne

KONKURS TYPERA

mkszaglebie.pl
Sprawdź swoje umiejętności i typuj z MKSZaglebie.pl. Wygrywaj nagrody!

DODAJ KOMENTARZ (NIEZALOGOWANY)

Możliwość dodawania komentarzy została wyłączona!
 

KOMENTARZE (1)


06.01.22 23:45
https://weszlo.com/2022/01/06/pogon-szczecin-transfery-zysk

Panie Jarku, wychowaj nam ze 2och Kozliwskich to bedziesz Pan krolem ZL. To przebije nawet strzelebie bramku wielkiemu Milanowi...

processing comment 0 0