W Zagłębiu Lubin było gorąco już po porażce z Widzewem Łódź, która była dotkliwa i niejako spinała słabą grę „Miedziowych” w ostatnich meczach. Oliwy do ognia dodała porażka z Motorem Lublin, z kolei po porażce z Lechią Gdańsk oraz kolejnej, dość barwnej konferencji prasowej, wydawać by się mogło, że decyzja o odejściu Piotra Stokowca jest formalnością.
Ostatecznie Piotr Stokowiec pozostanie na stanowisku. Powodów jest kilka. Po pierwsze nie ma dobrego, będącego w zasięgu finansowym kandydata na rynku, który z marszu byłby w stanie odmienić grę naszej drużyny. Na szczęście dla naszego klubu zrezygnowano z pomysłu zatrudnienia Aleksandara Vukovicia. Po drugie, jak w klubie usłyszał Filip Trokielewicz z naszego serwisu „czas rozliczeń nastąpi po rundzie. Chcemy dać szansę trenerowi Piotrowi Stokowcowi, aby wyszedł z kryzysu”. Układ jest więc prosty, wszystko w rękach trenera - jeśli gra oraz wyniki się nie poprawią, Piotr Stokowiec pożegna się ze stanowiskiem w przerwie między rundami.