Środek pola nie zdał egzaminu
Piotr Stokowiec w starciu z Cracovią zdecydował się na zmiany w środku pola. W miejsce Aleksandara Scekicia od pierwszej minuty wystąpił Jakub Żubrowski. Poza tym do gry powrócił Łukasz Poręba. Stałe miejsce w wyjściowej jedenastce od dłuższego czasu ma Łukasz Łakomy. Niestety, to zestawienie nie zdało egzaminu. Przegraliśmy środek pola, pomocnicy „Miedziowych” zgarniali mało piłek. Nie dawali nic z przodu. Sporo pisze się o Łakomym, jako piłkarzu, który gryzie trawę, któremu się chce. I fakt faktem w wielu meczach, kiedy nie szło dawał on impuls. Jest jednym z lepszych w Zagłębiu na wiosnę. Choćby przy ostatniej akcji, kiedy Bartosz Kopacz w ostatniej chwili zablokował Rivaldinho, „Łaki” się niestety nie popisał. Pamiętacie powrót Przemysława Płachety z ostatniego przegranego meczu Polski ze Szwecją na mistrzostwach Europy. No to Łukasz pozazdrościł. Zresztą Erik Daniel tak samo.
Beznadzieja
Zagłębie Lubin było przeciwko Cracovii po prostu bezradne. Zresztą tak samo bezradne jak w starciu ze Stalą Mielec, przy czym tam po strzeleniu pierwszej bramki przez Martina Dolezala, udało się odblokować. Na palcach jednej ręki policzyć można nasze akcje z ostatniego spotkania. Konkretów nie było żadnych. W pamięci zapadło mi jakieś jedno uderzenie głową Łukasza Poręby, próby poszarpania na skrzydle przez Erika Daniela i Cheikhou Dienga, z których nic nie wynikało. Słowem: beznadzieja. Tak nie da się wywalczyć utrzymania. Tak spada się z ligi. Wstyd!
O sześć punktów z Górnikiem i Lechią
„Miedziowi” mają najtrudniejszy terminarz spośród wszystkich drużyn walczących o utrzymania. Dwa najbliższe mecze Zagłębia to domowe starcia z Górnikiem Zabrze tudzież Lechią Gdańsk. Śmiem zaryzykować stwierdzenie, że brak kompletu punktów w obydwóch oznaczać będzie spadek. Spadek, który może być gwoździem do trumny… Patrząc na politykę włodarzy Zagłębia Lubin w ostatnich latach, istnieje obawa, że możemy ugrząźć na zapleczu na dłużej.