Piotr Stokowiec zdecydował się o przeprowadzeniu kilku zmian, w stosunku do poprzednich meczów. W bramce pojawił się Dominik Hładun, a na ławce usiadł Kacper Bieszczad. Środek pomocy tworzyli z kolei Jakub Żubrowski, Łukasz Poręba oraz Łukasz Łakomy – na skrzydło z kolei powrócił Cheikhou Dieng, który zastąpił niebędącego w pełni dyspozycji Patryka Szysza. Skład już na papierze wydawał się być kontrowersyjny i niestety obawy co do dyspozycji niektórych piłkarzy już przed meczem, w pełni się sprawdziły.
Samo spotkanie rozczarowało i trzeba wyraźnie zaznaczyć, że nie tylko Zagłębie w poniedziałkowe popołudnie było słabe, ale również Cracovia w drugi dzień świąt nie pokazała niczego nadzwyczajnego. Niemniej jednak na Zagłębie Lubin ten siermiężny futbol wystarczył i za to gospodarzom należy się szacunek. Gol na 1:0 padł w 8. minucie meczu. Yewhen Konoplyanka przerzucił piłkę na prawo do Cronela Rapy, Rumun dośrodkował futbolówkę w pole karne, ta została odbita przez Jhona Chancellora, trafiła wprost pod nogi Kamila Pestki, który prawą nogą uderzył w kierunku bramki i pokonał Dominika Hładuna. Cracovia w pierwszych minutach grała nieźle i na pewno zasłużyła na to trafienie.
Zagłębie Lubin nie potrafiło odpowiedzieć, grało koszmarnie i zamiast atakować, przyjmowało kolejnymi razy w swoim polu karnym piłkarzy Cracovii. Najpierw w 26. minucie Karol Knap uderzył groźnie z rzutu wolnego, ale ten strzał został zablokowany. Chwilę później swoją okazję miał Rivaldinho, ale i tym razem zawodnicy gospodarzy nie mieli tyle szczęścia, co na początku meczu. Najgroźniejszą okazję w pierwszej połowie krakowianie mieli w 37. minucie, gdy po wielbłądzie Chacellora, Kopacza i Chodyny, Knap z metra trawił wprost w Hładuna. A Zagłębie? Tylko statystowało. Na przerwę schodziliśmy przegrywając 0:1 i był to najmniejszy możliwy wymiar kary.
W drugiej połowie wcale nie było lepiej, a na to, że trener Piotr Stokowiec swoimi decyzjami przed i w trakcie meczu bardziej przeszkodził zespołowi Zagłębia Lubin niż mu pomógł, może świadczyć fakt, że mimo fatalnej pierwszej połowy nie zdecydował się na jakąkolwiek korektę w przerwie.
Nadal byliśmy strasznie słabi i nie potrafiliśmy kreować jakichkolwiek groźnych sytuacji. W zasadzie to co mieliśmy w żaden sposób nie mogło przestraszyć bramkarza gospodarzy, bo każda próba była albo blokowana, albo wędrowała poza boisko. Swoje okazje za to miała Cracovia. W 67. minucie spotkania Chancellor popełnił fatalny błąd w wyprowadzeniu piłki, Cracovia wyszła szybką kontrą w przewadze liczbowej, ale strzał z dobrej sytuacji jednego z gospodarzy w efektowny sposób wybronił Hładun. To mogło być 2:0 dla gospodarzy.
W 80. minucie mieliśmy pierwszą względnie groźną sytuację, gdy po rzucie rożnym wykonywanym przez Filipa Starzyńskiego Jhon Chancellor wyskoczył najwyżej do piłki, uderzył ją mocno głową, ale próba była niecelna.
Do końca meczu nie działo się już nic godnego uwagi i Zagłębie Lubin uległo Cracovii 0:1. W meczu ciężko wyróżnić kogokolwiek, a jeśli mielibyśmy się o to pokusić, to wyróżnilibyśmy tylko fanatyków, którzy w drugi dzień świąt poświęcili trochę czasu i pieniędzy, by wspierać zawodników w tym meczu. Piłkarzom powinno być cholernie wstyd, że tym którym najbardziej zależy na tym klubie zafundowali taki żenujący pokaz, tym bardziej w święta.
Myśleliśmy, że gorzej niż za kadencji Dariusza Żurawia nie będzie, ale niestety jest jeszcze większy regres. Za Dariusza Żurawia ancymony jak Ian Soler, Aleksandar Pantić czy Lorenco Simić popełniali błędy indywidualne, co przekładało się na wynik, zawodziła także skuteczność. Niestety za kadencji Piotra Stokowca nie potrafimy sklecić pół akcji i jesteśmy obecnie najgorszą drużyną ligi. Niech kolejnym sygnałem alarmowym będzie to, że tacy piłkarze jak Koki Hinokio, Jhon Chancellor czy Aleksandar Scekić byli nieźli tylko w pierwszych tygodniach po dołączeniu do klubu, a następnie mocno spuścili z tonu. To chyba jednak też o czymś świadczy? Ale przecież to my, kibice, jesteśmy źli i się czepiamy. Jak słusznie zauważył na Twitterze Mateusz Galiński, Piotr Stokowiec utrzymał już w obecnym sezonie Jagiellonię Białystok, Wartę Poznań i Cracovię, a hejterzy będą mu jedno Zagłębie Lubin wyliczać...
18 kwietnia 2022 r. godz. 12:30
29. kolejka PKO BP Ekstraklasy
Cracovia 1:0 Zagłębie Lubin
bramka: Pestka 8
Cracovia
31. Lukáš Hroššo - 2. Cornel Râpă, 85. David Jablonský, 88. Matej Rodin, 5. Virgil Ghiță, 33. Kamil Pestka (81, 3. Michal Sipľak) - 4. Sergiu Hanca (76, 10. Pelle van Amersfoort), 8. Mathias Hebo Rasmussen, 20. Karol Knap (69, 38. Jakub Myszor), 80. Jewhen Konoplanka (69, 6. Sylwester Lusiusz) - 7. Rivaldinho (76, 25. Otar Kakabadze).
Zagłębie Lubin
30. Dominik Hładun - 26. Kacper Chodyna, 2. Bartosz Kopacz, 44. Jhon Chancellor, 3. Saša Balić - 9. Erik Daniel (71, 18. Filip Starzyński), 14. Jakub Żubrowski, 8. Łukasz Poręba (63, 21. Tomasz Pieńko), 99. Łukasz Łakomy (84, 11. Tomáš Zajíc), 29. Cheikhou Dieng (71, 13. Karol Podliński) - 15. Martin Doležal (62, 17. Patryk Szysz).
żółte kartki: Hanca, Sipľak, Lusiusz - Poręba, Żubrowski, Starzyński.
sędziował: Paweł Malec (Łódź).
Centrum meczowe #CRAZAG
- Kompromitacji ciąg dalszy | Raport: Cracovia 1:0 Zagłębie Lubin
- Piotr Stokowiec: Zostało mało czasu, ale się nie poddajemy
- Skrót meczu: Cracovia 1:0 Zagłębie Lubin
- Oceń piłkarzy za mecz Cracovia 1:0 Zagłębie Lubin
- Po zwycięstwo w Krakowie | Zapowiedź: Cracovia - Zagłębie Lubin
- Historia pojedynków z Cracovią
- Raport kartkowy przed meczem z Cracovią
- Najbliższy rywal: Cracovia
- Plan transmisji 29. kolejki PKO BP Ekstraklasy
- Typujemy wynik meczu z Cracovią | #TyperMKS
