Dali się wyszaleć i przyłożyli
W spotkaniu z Pogonią Szczecin źle nie działo się od samego początku. W pierwszych dwudziestu minutach prezentowaliśmy się nieźle. Lubinianie kilkukrotnie przycisnęli gospodarzy, ale próby Kacpra Chodyny, Rafała Adamskiego czy Tornike Gaprindashvilego były zbyt słabe, by po nich piłka mogła zatrzepotać w siatce. Gola na 0:1 straciliśmy w 26. minucie po fragmencie, w którym lepsze piłkarsko było Zagłębie Lubin. Ale i tak się zdarza. Ponownie zawiodła koncentracja i asekuracja sektorów przed polem karnym. Nie wiemy, co kolejny raz kierowało naszymi zawodnikami, że tylko przyglądali się oddającemu strzał rywalowi.
Dynamika żółwi
Całościowo Zagłębie Lubin w spotkaniu z Pogonią Szczecin było katastrofalnie wolne. Oglądaliśmy zespół podobny do tego, jak w pierwszym meczu ze Śląskiem Wrocław, gdzie nie potrafiliśmy wymienić trzech podań na pięciu metrach. Każdy zespół, który w swoich szeregach ma piłkarzy lepszych niż bardzo słabi i trenera, który jest trenerem, potrafi przeczytać "styl gry" Zagłębia i bez jakichkolwiek problemów sobie z nim radzi. Dynamika Zagłębiu Lubin Piotra Stokowca jest obca. "Miedziowym" brak tożsamości, pozytywnych cech, z którymi można się utożsamiać. Zamiast tego mamy rozbity zlepek indywidualności, który jest jedynie gwarantem zdobycia kilku punktów na farcie, bo o pozytywnej powtarzalności nie może być mowy.
Skądś to znamy
Niestety, ale dość szybko mamy powtórkę z rozrywki i musimy się mierzyć z tym, że Piotr Stokowiec chce udowadniać każdemu, że ma racje. A racji wybitnie nie ma. Bartosz Kopacz rozegrał w Zagłębiu Lubin kolejny dramatyczny mecz i w normalnej sytuacji zapewne miałby problem z utrzymaniem miejsca nie tyle w składzie, co w kadrze meczowej. Tymczasem oglądamy Bartosza co mecz, po 90 minut, w dodatku z opaską kapitańską. W meczu z Pogonią Szczecin do kilkukrotnych błędów w ustawieniu dorzucił asystę palce lizać. Szkoda, że dla Pogoni. Co musi ten zawodnik zrobić, by w końcu otrzymał szansę ktoś inny? Na pomeczowej konferencji trener Piotr Stokowiec powiedział, że nie godzi się na takie porażki, jak ta z Pogonią. Zobaczymy, bo jeśli w kolejnych dwóch meczach (Fortuna Puchar Polski i PKO BP Ekstraklasa) piłkarze jak Bartosz Kopacz, czy Tomasz Makowski, którzy w ostatnich dwóch meczach (Radomiak Radom i Pogoń Sczecin) wymiernie przyczynili się do porażki, znów będą mieli pewny pierwszy plac, to oznacza, że trener jest w pełni pogodzony z losem i nad niczym nie panuje.
Pogoń rozważna, Pogoń skuteczna
"Portowcy" w przeciwieństwie do nas zagrali do bólu skutecznie, byli przy tym rozważni i ich gra była po prostu mądra. Czy możemy powiedzieć, że zagrali przeciwko nam fenomenalny mecz? No, nie. A czy możemy powiedzieć, że wygrali zasłużenie? Oczywiście, że tak. Pogoń Szczecin obecnie ma to, czego brakuje Zagłębiu. Nasi rywale byli mądrzy, a my... Nie chcemy przytaczać sławnego powiedzenia trenera Jarosława Kotasa, ale takie porównania w pierwszej kolejności cisną się na język.
Czy mamy się bać IV-ligowca?
Kolejnym mecz Zagłębie zagra już we wtorek, a rywalem lubinian w Fortuna Pucharze Polski będzie STEGU Start Jełowa. Jeśli dwukrotny mistrz Polski będzie grał tak, jak przez większość meczu z Pogonią Szczecin, to niestety, ale kibice przewidujący naszą wysoką wygraną na Opolszczyźnie chyba się zawiodą. Na tę chwilę NIC na nią nie wskazuje.
27 sierpnia 2022, 17:30 - Szczecin (Stadion im. Floriana Krygiera)
Pogoń Szczecin 3:0 Zagłębie Lubin
bramki: Dąbrowski 26, Grosicki 62, Almqvist 64
Pogoń Szczecin
1. Dante Stipica - 2. Jakub Bartkowski, 13. Kóstas Triantafyllópoulos, 23. Benedikt Zech (71, 33. Mariusz Malec), 97. Luís Mata - 21. Jean Carlos Silva (81, 15. Marcel Wędrychowski), 8. Damian Dąbrowski, 99. Mateusz Łęgowski, 27. Sebastian Kowalczyk (81, 22. Wahan Biczachczjan), 11. Kamil Grosicki (71, 17. Mariusz Fornalczyk) - 9. Pontus Almqvist (66, 10. Luka Zahovič).
Zagłębie Lubin
89. Kacper Bieszczad - 11. Arkadiusz Woźniak (46, 39. Damjan Bohar), 2. Bartosz Kopacz, 4. Jarosław Jach, 8. Guram Giorbelidze (73, 77. Mateusz Bartolewski) - 26. Kacper Chodyna, 6. Tomasz Makowski, 20. Marko Poletanović (46, 33. Kōki Hinokio), 99. Łukasz Łakomy, 9. Tornike Gaprindaszwili (72, 16. Adam Ratajczyk) - 19. Rafał Adamski (81, 17. Szymon Kobusiński).
żółte kartki: Hinokio, Makowski.
sędziował: Paweł Malec (Łódź).
widzów: 9222.