Średnio. Kilka było udanych, ale paru zawodników niewiele wniosło. Czekam, aż piłkarze, których sprowadziłem i na razie niczym specjalnym się nie wyróżnili, uświadomią sobie, że czas najwyższy, by zaistnieli. Oczekuję od nich więcej. Mieli trudniej, bo momencie, w którym przychodzili, zmienił się trener. Zimą dostaną szansę i zobaczymy, czy ją wykorzystają - powiedział Żewłakow zapytany o transfery.
- Do końca roku będzie jasne, w którym kierunku zmierzamy. Rozmowy nie są łatwe, bo każdy chciałby grać w lepszym klubie i zarabiać więcej. Liczę się z tym, że ktoś odejdzie, bo nie ode mnie zależy, czy będą chcieli kontynuować karierę w Lubinie. Może komuś zamarzy się wyjazd zagranicę i to będzie priorytet? Ale zrobię wszystko, by zostali - dodał odpowiadając na pytanie na temat wygasających kontraktów.
- Każdy może takim być. Zagłębie ma nowego prezesa, Artura Jankowskiego. Na razie rozmawiamy, jak ma wyglądać dalsza współpraca. Kontrakt mam do czerwca 2020 r. - odpowiedział Michał Żewłakow na pytanie, czy mecz z Legią Warszawa będzie jego ostatnim w Zagłębiu Lubin.
- Taki był nasz cel, lecz przed rokiem po 20 kolejkach mieliśmy co prawda ósmą pozycję, ale wywalczyliśmy tylko 24 punkty, czyli o jeden mniej niż teraz. Znowu w niefrasobliwy sposób straciliśmy za dużo oczek i celu nie osiągniemy. Przed nami cała wiosna. Wierzę, że druga runda będzie przynajmniej tak dobra jak ta z poprzednich rozgrywek, które skończyliśmy na szóstym miejscu. Wyniki po 20 kolejkach nikomu medalu nie dały. Oczekiwania były większe. Tragedii nie ma, jednak każdy sympatyk chciałby więcej niż ma - powiedział dyrektor na temat walki o górną ósemkę.
Cały wywiad dostępny jest TUTAJ.